Szumo-szepty Rozdział I Przemęczenie

Autor: 

Szumo-szepty Rozdział I Przemęczenie
Główny bohater tego opowiadania jest w stanie skrajnego przemęczenia. Miewa kłopoty z zasypianiem. Jak zresztą spać kiedy w pokoju obok brat puszcza na całą parę muzykę. Jak uczyć się w takich warunkach ? Uczyć się ?! Tak. Nasz główny bohater jest w trakcie robienia studiów doktoranckich. Czuje się zmęczony już tymi sześcioma latami studiów.
W czasie tych sześciu lat studiów zostawał wielokrotnie sam ze swoimi problemami. Inni ludzie nie mieli dla niego czasu. Nawet jeżeli mieli to na imprezowanie z nim. W ciągu tego czasu wypił sporo alkoholu. Wiadomo, że żadna impreza nie może obejść się bez alkoholu. Wiedział, że nie może pić. Ma tylko jedną nerkę. Przez pewien czas był pod opieką poradni nefrologicznej. O tym, że ma tylko jedną nerkę dowiedział się przypadkiem, podczas badania USG. Wtedy to lekarz powiedział mu, że nie może pić, ponieważ gdyby ta nerka przestała pracować już nie może jej przeszczepić. Oczywiście nie posłuchał. Niby opowiadał o tym kolegom, ale jak to koledzy – zawsze mówią, że nic ci nie będzie.
Doktorat powinien kojarzyć się z elitarnymi studiami. Póki co doktorant dostrzega w tych studentach (doktorantach) jedynie Patologie de Luxe. Alkohole są co prawda droższe, ale tak samo niszczą organizm. Powodują podobne problemy, zarówno u bezdomnych na dworcu, jak i u kolegi, który mieszka niedaleko dworca. Studiuje na Instytucie Dziennikarstwa I Informacji. Stanowi zapewne wprowadzenie w świat szumo-szeptów. Świat w którym porusza się nasz główny bohater. Za kilka dni ma być u niego parapetówka. Kolega twierdzi, że osoby które tam będą porozmawiają kulturalnie o studiach. Zanim to nastąpi nasz główny bohater będzie się przygotowywał do spotkania z główną bohaterką, której imię autor oznaczy inicjałem M. Z tą osobą łączy go chyba coś więcej niż zwykła przyjaźń. Główny bohater twierdzi, że ją kocha, ale czy to może być prawda ? Po tylu jego nieudanych związkach, czy to może być prawda ?! Prawdą jest, że dopóki nie mówi o swoich uczuciach dopóty wszystko gra w jego związkach. Kiedy zaś mówi kobietom, że je kocha, wtedy one odchodzą. Przez cały ten czas sam walczy o te związki. Tak również jest i tym razem.
Tym razem piszę to opowiadanie wczesny rankiem, by jak najlepiej odczuć zmęczenie głównego bohatera, który bierze magnez, bo bolą go mięśnie i głowa. Ma też kapsułki z potasem. Leki na nadciśnienie powoli mu się kończą, więc w niedługim czasie będzie je musiał wykupić. Będzie musiał wykupić kolejne z uczuć jakimi obdarzą go ludzie. Wszak ten świat ponoć sprowadza się do kupowania uczuć. Każdy nas prezent jest takim zakupem. Kupujemy sobie uczucia. Przeważnie te pozytywne. Negatywne dostajemy od innych gratis. Za darmo. Co innego od Boga. U niego wszak jest odwrotna logika. Główny bohater czuje to bardzo dobrze kiedy idzie w niedzielę rano do kościoła. Początkowo czuje się zmęczony. Nie ma wystarczającej energii do życia. Kiedy jednak następuje moment przeistoczenia wtedy zaczyna odzyskiwać siły. Na dobre odzyskuje je w momencie przyjęcia eucharystii. Ona jest jego pokarmem, który przywraca mu siły duchowe oraz psychiczne. Wówczas czuje, że jest Emmanuelem – Bogiem z nami. Modli się o to, by jego brat zaczął wreszcie chodzić do kościoła. Jego brat zaś w tym czasie śpi. Nie czuje potrzeby spotkania z Jezusem. Jezusem, który przychodzi do nas po to, by oczyścić nasze serca. Dać nam duchowy pokarm i nas pokrzepić.
Ludzie co najwyżej mogą pokrzepić mnie wódką, bo widzą we mnie człowieka, który za alkohol jest w stanie zrobić wszystko. Moja dziewczyna też pewnie śpi kiedy pisze to opowiadanie. Ja nie mam czasu na sen. Kiedy śpimy stajemy się mniej odporni na zło. Tak jak w przypadku mojego brata duchowa powłoka ulega naruszeniom przez grzechy lekkie. Kiedy jest już nadwątlona wtedy wkracza do niej szatan z całą mocą. Pojawia się pycha i arogancja. Człowiek nie odczuwa potrzeby przebywania razem z Bogiem. Wydaje mu się, że go nie potrzebuje. Zatraca się w lenistwie i nie przystępuje do spowiedzi. Nie wyznaje swoich grzechów. Ja nie mogą pozwolić sobie na lenistwo. Na odpuszczenie i powiedzenie sobie, że tego nie napisze i dam spokój.