Szumo-szepty Rozdział III Ikar

Autor: 

Główny bohater był tak naprawdę Ikarem. Przez całe życie unosił się w górę, po czym raptownie opadał w dół. Całe jego życie przypominało balansowanie na linie. Taki spacer po równoważni. Od dzieciństwa miał wielkie plany i marzenia. Od podstawówki był bardzo dobry z muzyki. Ze sprawdzianów dostawał same szóstki. Koledzy siedzący za nim ustawiali się w rzędy, by móc podawać sobie zanotowane przez niego odpowiedzi. Każdy z nich chciał siedzieć koło niego na sprawdzianie. Od tamtej pory została mu miłość do muzyki klasycznej. Jedyna miłość, której wzajemności mógł być pewien. Jedyna miłość, która mogła być odwzajemniona. Najwierniejsza miłość jego życia. To było jeszcze zanim zaczął nagrywać hiphop.
Nie uczył go nikt śpiewu. Po prostu sam się go nauczył. Pamiętał jak on, jego sąsiadka oraz brat bawili się w konkurs muzyczny. To był początek lat dwutysięcznych. Jego sąsiadka stwierdziła wówczas, że to on wygrał ten konkurs. Śpiewali piosenkę zespołu Ich Troje – Zawsze z Tobą chciałbym być. Na komunię dostał radio. W nim po raz pierwszy usłyszał hiphop. Zaczęło się od jakichś starych kaset z 1996 r i od płyty Liroya, którą pożyczył mu brat cioteczny sąsiadki. Potem było gimnazjum.
W nim jego pierwszy wzlot miłosny. Wzlot, który bardzo szybko okazał się upadkiem (ale o tym w dalszej części opowiadania). Pamiętał jak rywalizował z koleżanką na zajęciach z chemii. Nauczycielka, która go uczyła kazała poprawić mu ćwiczeniówkę, a wtedy postawi mu 5-tkę. Kilka razy miał świadectwo z paskiem. Na zakończenie trzeciej klasy gimnazjum otrzymał Atlas geograficzny Afryki, gdzie znajdowała się historia wszystkich państw na kontynencie Afrykańskim. W gimnazjum brał również udział w konkursie poetyckim, którego motywem przewodnim była poezja Jana Pawła II-giego. Recytował wówczas jakiś fragment o kaplicy Sykstyńskiej i obrazie stworzenia Adama. Wtedy po raz pierwszy miał okazję zetknąć się z wielką poezją. Do wyrecytowania fragmentu tego wiersza przygotowywała go siostra zakonna. W gimnazjum brał również udział w konkursie historycznym dotyczącym regionu świętokrzyskiego. Na etapie wojewódzkim pisał referat o pacyfikacji Michniowa. Niestety z powodu charakteru pisma jego wypracowanie nie uzyskało odpowiedniej ilości punktów.
Następnie przeniósł się do liceum do Bodzentyna. Tam uczęszczał na fakultet z historii. Zdawał maturę na poziomie rozszerzonym. Tam wziął udział w kilku olimpiadach historycznych, jednak żadnej z nich nie udało mu się wygrać. W końcu zaczął studiować tam gdzie wysyłał swoje eseje. Skończył licencjat z problemami ( w terminie wrześniowym miał obronę pracy licencjackiej), ale udało mu się wyrobić ze złożeniem papierów na studia magisterskie. Swoją pracę magisterską obronił jako pierwszy, co pozwoliło mu spokojnie przygotowywać się do skompletowania dokumentów potrzebnych do rozpoczęcia studiów doktoranckich. Na pierwszym roku szło trochę opornie z konferencjami, ale za to na drugim był już na nie chętnie zapraszany. W razie czego mógł liczyć na kolegów, którym zależało na tym, żeby napisał jakiś artykuł do publikacji. Wreszcie mógł się spełnić jako autor.
W sierpniu tego roku poznał dziewczynę, która obdarzyła go miłością. Spędził z nią kilka niezapomnianych miesięcy, w tym dwa wesela na których wspólnie tańczyli (na jednym z nich zrobiła sobie z nim zdjęcia). Zaprosił ją kilka razy na herbatę. Podarował jej kilka filmów i piosenek. Czy to jednak mogło wystarczyć, by zdobyć trwałą miłość ? Czy mógł zaskarbić sobie jej serce ? Czy był w stanie odlecieć wysoko do chmur i nie spaść ?
Pomimo tego wszystkiego co przeżył czuł w sobie nadal siłę do lotu. Leciał jak ćma w stronę płomienia świecy. Płomienia który na zawsze mógł stopić wosk na jego skrzydłach. Sprawić, że już nigdy nie będzie w stanie unieść się w górę. Poszybować prosto ku słońcu. Spełnić swoje najskrytsze marzenie i wreszcie poczuć się wolny. Nie można jednak cały czas unosić się w górę. Kiedyś w końcu trzeba spaść. Ważne jednak, żeby wstać po tym upadku.