Rozdział V Miłosierny Samarytanin

Autor: 

Rozdział V Miłosierny Samarytanin
Całe jego życie upłynęło na służbie dla innych. Przez całe swoje życie starał się być dobry. Dobry jak chleb. Pamięta jak w lutym 2009 roku pocieszał koleżankę, po tym jak skręciła nogę na nartach. Od tamtego momentu została jego najlepszą przyjaciółką. Bardzo często rozmawiali ze sobą na temat M. B. Rok 2009 był wyjątkowy w jego życiu pod wieloma względami. Był to okres szczególnie intensywny jeżeli chodzi o osiemnastki. Na jego osiemnastce zabrakło pewnej osoby, która była wówczas dla niego bardzo ważna. Chodzi tutaj o wspomnianą M. B. Najbliżej jego miejsca zamieszkania znajdowała się, kiedy osiemnastkę urządzała jego siostra cioteczna. Do tej pory pamięta z tamtej imprezy jej szarą bluzkę i brązowe kolczyki. Działała wówczas na niego jak narkotyki. Końcowym etapem jego podróży po osiemnastkach był sierpień 2009, kiedy jedną z nich urządziła A. B. Spodziewał się tam zastać M. B. Jednak jej tam nie było. Tłumaczyła się później przed A. , że coś jej wypadło.
W październiku 2009 roku był z kolei z J. K. Jest ona naszym pasem transmisyjnym na drodze od M. B. do M. To właśnie ona okazała się pięć lat później miłosiernym samarytaninem, ponieważ poznała go z M. Z M.B. zetkniemy się w dalszej części opowiadania. Tutaj możemy wspomnieć, że jednym z dobrych uczynków jakie w stosunku do niej wyświadczył nasz główny bohater, było odnalezienie jej portfela, który zgubiła na przystanku w Bodzentynie. Powiedziała mu wówczas, że uratował jej życie. Kolejny raz próbował jej pomóc, kiedy kolega P.P był jej winien jakieś pieniądze. Wtedy już jednak nie pozwoliła sobie pomóc. Był to okres izolacji pomiędzy nimi oraz ochłodzenia ich wzajemnych relacji. W sierpniu 2009 dostał od wspomnianego kolegi propozycję napisania mu prezentacji maturalnej. Rzecz dotyczył obrazu wsi polskiej w „Chłopach” Wł. St. Reymonta. W styczniu 2013 roku to on z kolei potrzebował pomocy od M. B. Chodziło o wypełnienie kwestionariusza odnośnie Szlachetnej Paczki. Czekał na niego brak odpowiedzi. Dopiero jej koleżanka A. B. wypełniła wspomniany kwestionariusz. Była przy tym mocno zdumiona zachowaniem M. B. W czasie studiów sam był wielokrotnie proszony o pomoc. Robił dla swoich kolegów notatki i ściągi. Nie czuł się przy tym zbytnio wykorzystywany. Traktował to po prostu jak służbę bliźniemu. Do momentu aż koledzy zaczęli proponować mu wódkę za zrobienie tłumaczeń tabel z rosyjskiego.
Na studiach doktoranckich miał kolegę, który po seminarium doktoranckim chodził z nim do parku na wódkę. Wiele razy sam potrzebował pomocy miłosiernych Samarytan. Pamiętał jak kiedyś zasnął na przystanku. Nie mógł odnaleźć drogi do domu. Dopiero jakiś dziadek z psem pomógł mu się podnieść. Zadzwonił po jego tatę. Tata przyjechał po niego razem z bratem. Kilka miesięcy temu był w szpitalu. Miał rozcięty łuk brwiowy. Gdy jego koledzy spali, jakiś facet zauważył go leżącego w parku z rozciętym łukiem brwiowym. Z rozciętego łuku brwiowego broczyła krew. Ciężko było ją zatamować. Dziś kiedy to wspomina ma już prawie zagojoną ranę. Szew założył mu jakiś lekarz w Szpitalu Wojewódzkim w Kielcach. Kolejny w jego życiu miłosierny Samarytanin. Miał przecież prawo zwieźć go na Izbę Wytrzeźwień. On jednak założył mu szew. Naprawił go. Doprowadził go do stanu używalności. Zaopiekował się nim.
On sam wiele razy dawał pieniądze bezdomnym. Nieraz spotykał się z odrzuceniem, z brakiem zrozumienia. Część osób wstydziła się prosić go o pomoc, a część czuła się kimś lepszym od niego. Jedyne co mógł zrobić to dać im pieniądze lub jedzenie. Dawał im jedno i drugie – w zależności od potrzeb. Pamiętał, że cierpiący i potrzebujący ludzie są obrazem Boga na Ziemi. Pamiętał jak św. Brat Albert polecał widzieć nawet w najbardziej upodlonym człowieku obraz Jezusa – Ecce Homo. W swojej pamięci miał obraz Boga- człowieka, który cierpi za winy innych ludzi. Patrząc na niego czuł, że da radę ponieść krzyż. Da radę dostrzegać w bliźnich Jezusa. Wybaczyć im ich przewiny oraz opatrywać ich rany. Tak jak kiedyś przed wiekami ów Miłosierny Samarytanin.