Nieuniknione

Moja matka choruje na schizofrenie,
na mnie spada jej leczenie,
oboje mamy nadciśnienie,
ten stan nie sprzyja wenie.

Wokół mnie jest krzyk lub milczenie,
nie rozmawiam z nikim o problemie,
choć każdy zazdrości mi mądrości,
lecz nikt nie wyśle nawet wiadomości.

Błądzę po zakamarkach świadomości,
pracują pełną parą neurony,
choć tylu ludziom pomogłem,
kiedy będę miał problem,
wiem, że nikt nie zadzwoni.

Jedynie brat alkoholik,
wykorzystuje do woli,
mą chęć pomagania innym.

Nie chce niczyjej krzywdy,
lecz nawet gdy przeproszę bliskich,
to nie uniknę wyzwisk.