powiedz
zapominam ale wraca
jak pożądanie
żądło wyrosłe z kamienia
cokolwiek powiem przed zmierzchem
jest w owalu dłoni
pokryte łuską wije się
wilgotnym spojrzeniem rozmawiamy o grzechu
wieczór nie nadaje imion
przysiada na szybie cieniem brzozy
palcami z piasku przesiewam światło