NIMFA 3

Zimny chłód świtu
niemiły towarzysz
smutnego nowego życia
obudził jasnym
promykiem na twarzy
kolorem jaskrawych wystaw

nie była pewna
lecz to co poczuła
zabrzmiało jak dobra wiadomość
przez tyle dni rozpacz
czarna ją truła
i odrzucenia świadomość

sercem słuchała
coś ją wołało
w jej ukochane strony
coś co spokoju
dawać nie chciało
im szybciej tym dalej domy

niczym szalona
w dzikim amoku
ulgą ten brak hałasu
z ciepłym uśmiechem
i iskrą w oku
stanęła na skraju lasu