NIMFA 4
Długo stała
zasłuchana
w te lasu odgłosy
a jej stopy
całe zmokły
od wieczornej rosy
w punkt odległy
gdzieś wpatrzona
zatrzymana lękiem
czekająca
aż ktoś wyjdzie
złapie ją za rękę
kiedy słońce
zachodziło
nagle posmutniała
czyżby jednak
się myliła
i źle zrozumiała
ale co to
tam w ciemności
jakby świecy płomyk
znów nadzieją
zajaśniała
cudny szczęścia dotyk
nogi same
ją poniosły
pamiętała drogę
zapach drzew
i ziół owoców
wszystko to co drogie
przystanęła
zachwycona
światła migotaniem
jej polana
nad nią wachlarz
świetlikowych panien
hamak w kwiatach
ciepła przystań
w uszach dźwięki dzwonów
to radosne
serca bicie
wróciła do domu