jesteś

okryj się chwilą jak płaszczem
pocałuj niebo blednie
co jest światłem nie zatonie
smutek ze słońca jak tratwa

ciągle jak podmuch co załzawi piaskiem
drzwi otwiera prowadzi do wnętrza
w aksamitach królowie zagryzają złotem

okryj się dłońmi
przez palce smuży się czas
rozmowa bez słów i spojrzeń
w trwaniu zaciera granice