odbicie

poza lustrem wykrzywiam rzeczywistość
gdy patrzą rozmazuję próbę uśmiechu
ukryte myśli stanowią wyjątek
bywają błękitne

wstaję prawą nogą ocieram się o deszcz
wątpliwości zacierają kontury
sens każdego odruchu

całuję wilgotny zmierzch
przechodzi przez okna dreszczem

światła lamp barwią usta westchnieniem