echo ciszy

słońce stapia się z ziemią
dzienne życie pomału milknie
niebo zachodzi czerwienią
w stawie woda stygnie

dopalający się knot świecy
rzuca cień na szarą ścianę
słyszę niewyraźny głos kobiecy
to głuchej ciszy wołanie

wiatr zaplątał się w kominie
wygwizdując stare nuty
czas tak wolno płynie
gdy umysł niewiarą w siebie zatruty

tylko głośne serca bicie
przypomina mi o tym
że to moje marne życie
dla innych jest złotem