Pada (deszcz)

Na ostrowieckim rynku pada deszcz,
zaczął padać zamiast łez,
widocznych na ludzkich twarzach,
gdy słychać było jak tren,
tą pieśń Marii Konopnickiej.

Wiatr lekko zakołysał,
koronami tych drzew,
na które teraz patrzę,
wokół mnie zielono jest.

Nad sobą mam ciemną
chmurę i myśl jedną,
że bardzo dobrze się czuje,
siedząc sobie w tym miejscu,
nadając kształt temu memu
wierszowi nie najlepszemu,
na stoliku dziś skleconemu,
jakiegoś miejskiego baru.