w moich oczach
przechodzę obok siebie podobny do krzyku
udaję że żyję w chocholim pląsie
w telewizji kolejny sitkom pozoruje emocje
nagłą potrzebę wszystkiego
przestrzegam diety opartej na ciszy
chude wypomnienia z rzodkiewką
popite niskokaloryczną nadzieją
co z matką głupich czeka nie wiadomo na co
dalej jestem jakby mniejszy
skurczony do błahych myśli
które tylko przez chwilę wydają się
małym skrawkiem tęczy