mniejszy

krótkie spacery do zbiegu każdej myśli
mało chcę z przyjaznego ruchu dłoni
serca które już dawno straciło swoje szanse

zbieram refleksy cienie drzew
pochylone nad stawem
topią obietnice zakochanym

przystaję w przyzwyczajeniu
dzień na szybie gałęzią akacji

coraz mniejszy jak szept
co nigdy nie chciał dorosnąć
usłyszeć pomruków niedalekiej burzy