latem
przebiegłem niebo na wylot
gdzie jesteś opustoszały sny
chłonę deszcz korą drzewa
mech porasta opuszki palców
noc szorstka jak sierść kota
co poszedł własną drogą
sroży się czas wystaje na rozstajach
chmury przede mną nabrzmiałe żalem
przebiegłem niebo na wylot
gdzie jesteś opustoszały sny
chłonę deszcz korą drzewa
mech porasta opuszki palców
noc szorstka jak sierść kota
co poszedł własną drogą
sroży się czas wystaje na rozstajach
chmury przede mną nabrzmiałe żalem