poza kolejnością

znowu dni zamazują twarz
wytykają palcami
nie podchodź - brzoza zawstydzona cieniem

ustami nie powstrzymam burz
mgieł co unoszą bezradne ramiona

zmieszczę się w smudze światła
jak nietoperz oprę o niebo
w chaotycznym locie
niepewność

nie liczę słoi na dłoni
wiatr przywiał chwile
które ukrywają swoje nadzieje