bez słowa

poległym

przechowuję zwroty cienie znaczeń
błąkają się w kącikach ust

miały swoje pięć minut
czasami nie przekonały nikogo
urwane w połowie zdania
odeszły ze spuszczoną głową
na brzegu gdy wiatr chłodził usta
wypełniał pocałunki szeptem

niekiedy widzę spłoszone sensem
jak dzieci czekają na podpowiedź

uczę się milczeć jak zmarli
co już tylko ze słowa
mogą stać się ciałem