idąc

deszcz wystukał na odrapanej rynnie
więcej emocji niż przewidział Ekman

jak nazwać narodziny smutku
nieplanowany do aborcji
czeka na opuszczone kąciki ust

ukrywam się w niewybrednym żarcie
wciąż nie rozumiem o czym szepczą liście
ocierające się o powietrze w powolnym spadaniu

zapłakana kobieta stała obok zawstydzonej latarni
szybko odeszła na widok światła

chciałem iść za nią ale pomyślałem
mogę przestraszyć ciężarem spojrzenia
samolubnym dotykiem