ostoja na kurzych łapkach

mądrzejszy o noc i dwa dni
niespokojny cień co szukał świeżych
aczkolwiek poniechanych już racji

wiatr zgęstniał jak kisiel
po tym jak przywiał stronę świata
gdzie Kolumb przyprawił rogi nowej rasie

ukrywam w jaskini starego kota
przeszedł własną drogę na sztywnych nogach
udajemy wzajemnie zrozumienie gdy obok
budują pomnik na którym para gołębi
rozpocznie kolejne upstrzone wydalinami życie