w trzech ścianach

kiedy nie mam nic
z dawnego zapału pozostał osmalony
od pytań palec

spokój rozciąga się w kościach
nadłamanych po zejściu z głowy
szmaragdowego Buddy

przeszkadza sen
o tym co się nie stało
po wyjściu z przeładowanego nocą pokoju

przyszłość dogadza tylko znajomym
kiedy niosą w opłaconych foliówkach
wygniecione od ciągłego prasowania życie

zamykam się w ciszy
las podchodzi cieniem
zapachem czasu
odartego z wszelkich pragnień
i myśli