z piasku

słońce oplata drewniany płot
jabłoń wkłada do ust niedojrzały owoc
poczułem się jak Adam co nie chciał
ale uległ oczarowany dotykiem
i miłością która miała być święta

*
uciekam od zgiełku i troski
pod parasol który ożył na wietrze
bławatki jak oczy kobiet
w aureoli niebieskich chmur

*
zawstydziła siostra tyle bierzesz
aż unieść nie możesz
więc zostawiłem jej u progu
myśli ciężkie od troski
i uśmiech który dała mi kiedyś
na drogę