zewsząd
ledwie musnę
odejmę z ogona komety
pierwszy w kalendarzu
bez czasu na sen i nadzieję
zaczepiam myśli o konar
w wyprasowanej koszuli
zapowiadam pogodę na zawsze
powiew wiatru
noc w pudełku od zapałek
spuszczony ze smyczy latawiec
czepiam się traw
bicia serca
z nieznacznym zapisem
na niebie