Na brzegu

skończył się sen
otwieram szeroko oczy
świt wybrał mgłę
na drodze poza czasem

za daleko poszedł sens
nie trafię za słowem
zwiędły palce cień brzozy
oparł się o niebo wspomnieniem

co znaczy zdziwienie
jak marna pociecha
odbija się w lustrze
wiatr który pomylił
strony świata