odtąd

ukryłem zaskoczenie we śnie
gdy słowa jak refluks
podeszły do gardła

rozmawialiśmy o marzeniach
zostały na klatce schodowej
słońce chyliło się ku upadkowi
popraw jeżeli pomyliłem pory roku

chwilami wierzę obudzę się
zaparzę herbatę którą wypijemy
w filiżankach jak porcelanowe dłonie

nikt się nie odezwie
gdyż zaraz księżyc
odkryje naszą kryjówkę
wśród gwiazd