Od razu

mówią umiesz mówić
o nadziei jak wielka niedźwiedzica
obnaża spękania gwiazd
ścieżkę ledwie widoczną na tle ciszy

szepczę tylko sobie
jak morze wyrzucam muszle
na gorący piasek i skórę
wytartą od pocierania światłem

znajdę miejsca wypłukane przez los
taflę gdzie przeglądają się sny
czerpie wodę pochylona brzoza
zamieniona nocą w księżniczkę

przejrzę znowu gotów
otworzę myśli na oścież
wiatr jak skulony podmuch
wypełni oczy zmierzchem