Jestem zmęczony

Nawet nie wiecie jaki, ja jestem zmęczony!
Czuję na plecach siadłych, mi ciężarów tony!
Choć na chwilę przycupnąłem, na puchatej chmurze
By mnie nikt siedzącego, nie zobaczył na górze.

Na nic jakoś nie mam, choć najmniejszych chęci,
tylko spanie błogie, mnie nad wyraz kręci.
Mógłbym z utrudzenia, cały przespać dzionek,
tylko na sen w nocy siły, mam przyoszczędzone.

Po żarełko też jakże, pójść nie mam ochoty,
mógłby mi je przynieść, ktoś kto lubi koty.
-I przesunąć kocyk, bliżej tego pieca!-
-I węgle we środku, bardziej porozniecać!-

Och, me biedne kości! Dobrze że mam futro!
Miękciej mi się będzie, wyspać, bo już jutro
ogród muszę obejść i posprawdzać dziury.
-Górne światło łaskawie, niech zagasi który!-

Ach, my biedne koty! Ile się trzeba nagadać!
Aby życie tych ludzi, z sensem poukładać.
Po sto razy naukę, tłoczę im w oczy ciemnoty.
Człowieku! Dla ciebie ważne, powinny być tylko koty!