To co zostało
Ktoś na ciebie czeka światłem w bladym oknie
które pośród cichej nocy cicho w deszczu moknie
słuchając liści szeptów uroczych w przesłaniach
których już żaden czas nie zaskoczy i nie wzbrania
szarością malować po kolorowych rozczarowaniach.
I nigdy już cię nie zaniesie myśl niesforna i przekorna
na słońc bieguny i wiatrów wygięte cięciwy
nie urodzą fali piennej co uderza w brzeg niezborna
I niknie w piachu niczym w ciszy krzyk nieżywy
niepewnym czy omamem był czy głosem prawdziwym
Warkoczem splecionym ze zboża łanów i wspomnień
z tego co najcichsze z krzykiem biegło do mnie
w przebłyskach burz nieokiełznanych chwil błotnych ulotnych
z diamentem w dłoni zaklętej w pocałunkach stukrotnych
usiąść mi przy oknie przy świecy przy myślach markotnych.