Rozproszenie

mam gorszy dzień ściany
schodzą się w pusty frazes
przepis na bezczynność
filiżanka kawy i myśli donikąd

spazmatycznie jak ryba
chwytam się brzegów ust
sens zapiera się to nie on
przystał na kłamstwa

gdzie podziać oczy
wiara ostrożnie otwiera drzwi
dłonie zamknięte w retoryce gestów
jak w klatce w której błąka się cisza

zabawa w głuchy telefon
przysparza przyjaciół na drugiej półkuli
ale i tutaj spadające gwiazdy
przestały spełniać życzenia