Ścieżka

liście bez refleksji
dopasowują się do dłoni
deszcz szuka na twarzy
nowych zmarszczek

cóż znaczą chwile
jak mech porastają niebo
z wiatrem pędzą w pyle
jak ludzie przystają na światłach

jestem lecz jutro zapomnę
czy byłem jak dzwon
rozkołysany słowem
światłem odartym z szeptu