Księżyc


księżyc srebrny jak dwie łzy splecione
zawisł cicho nad moim domem
milczy tylko i patrzy z litością
na to, co nazywam miłością

nic nie mówi, okiem tylko mruga
no a dla nas już noc jest za długa
to nie dla nas za oknem świerszcze grają
to nie przez nas gwiazdy spadają

księżyc srebrny w dwie chmury wtulony
zniknął cicho przez słońce spłoszony
zniknął cicho, czy wróci tu jeszcze?
czy jesteśmy dla siebie powietrzem?

nie mów nic, może poznać nie chcę
takich słów, które mrożą serce
które sprawią, że srebro księżyca
spływać będzie po moich policzkach