Nad brzegiem

Nie ma już słońca i cienia jak wtedy,
zniknęły budy z szyldami i ludzie,
nie poznajemy uliczek nad rzeką.

Ona została, musimy jej wierzyć,
to nasze miejsce, albo jego echo.
Więc posłuchajmy, zanim zdoła uciec.

Czytamy wiersze, które pisze woda,
kładzie na falach swoje chłodne wersy,
ciche wyznania zapisane szyfrem.

Wierszem zostanie i nasza rozmowa,
wplątana w trzciny i wieczorną ciszę,
chociaż umyka przy podmuchu lżejszym.