od wtorku będzie dobrze

od wtorku będzie dobrze

 

grudniowa niedziela pierwszym śniegiem owiana.

białe chmary płatów wolno lecą bez celu,

 topnieją pod ciężkim spojrzeniem. nie obladza

mróz wścibskich języków samozwańczych, złych sędziów.

 

głos poruszycieli, nie chcę go więcej słyszeć.

niech pada śnieg i niech pobieli spracowane

szare zwoje mózgu, to znów przytulę ciszę,

a usypiająca zima środek dnia skradnie,

 

da sen o miłości obejmującej noce.

może jak się zbudzę, śnieg zasypie świat cały

po czubki ludzkich ust, zawiść zasp nie przekroczy.

tymczasem to myśli  dziś niedzielę zawiały.

 

zamrożone plotki i tylko zębów zgrzyty.

poniedziałek z grypą ciężką do wyleczenia,

moralny ból gardła, co wymaga sowitych

zapłat, dyktowanych przez rachunki sumienia.