Lecą płatki z nieba

Lecą z nieba płatki...

bielą świat spowity
niejednego serca dylematy
otulone śnieżną kołdrą
przycupnęły na czas jakiś...

lecą z nieba płatki
jak szczęśliwe chwile
co to zliczyć się ich nie da
i przewidzieć czy nas mile
musną ulotnością swego czaru...

czy rozpłyną się gdzieś w dłoniach
zawirują serca uniesieniem
zwilżą usta upragnione
znikną w oczu błysku mgnieniem?

czyż nie warto wykorzystać daru
schować dumę do kieszeni
(może nawet zniszczyć
swą ochronną rękawiczkę)
by pozlepiać w piękną całość
co nam życie zesłać chciało?
.................................................