Przypadek beznadziejny:):):)
spotkała Pani Pana na szlaku
w dwupaku Pan był z poezją
związany na stałe
z rozczarowania krok po kroku
Pani schowała
się za skałę
poezja była siłą
kruszyła to co murem
i tak na szlaku
zwiaząła ich uczucia
sznurem
Pani objęła w posiadanie
poetę z jego
dorobkiem
nosił jej torebkę
pękatą i puszczał
do klopa
przodkiem
poezja w mig się obcięła
że miejsca dla niej nie ma
a że zazdrosna była
rozwaliła ten
schemat
Pan dalej z poezją w dwupaku
pisze wiersze pełne
goryczy
a Pani sama na szlaku
z jeleniem październikowym
ryczy
Morał z tej opowiastki jest
krótko brzmiący
nie wierzcie poezji Panie
bo potwór to
zaborczy
(Janusz Śmigielski, Chołowice, 13.12.2011)