Sprzedawca nadziei

na starym rynku w lewo wąska uliczka wiedzie do starego kościoła na niej codziennie taki kramik rozstawia staruszek znad lady uśmiech ten co zawsze życzliwy serdeczny przechodnia z ciekawością spoglądają na towar jaki ma ów wesoły starzec,szukają nie ma nic pytają on się tylko uśmiecha spogląda na katedrę i się uśmiecha usta bezgłośnie się poruszają co sprzedajesz starcze pyta pewna kobieta z zatroskaną twarzą on się uśmiecha nic nie mówi do niej usta coś szepczą bezgłośnie i tak od lat ten sam starzec ten sam kramik rynek ta sama od wieków katedra wszystko nic a nic się nie zmienia ludzie tylko inni on od lat rozkłada tę swoją ladę i się uśmiecha,pyta więc ta kobieta co sprzedajesz starcze dam Ci chociaż datek biedny jesteś nie masz towaru dam Ci datek on kręci głową ja sprzedaję towar najdroższy na świecie cóż starcze... NADZIEJA myśli kobieta stary jest oszalał dała mu pieniążek drobny nie widział bo był ślepcem i poszła do domu nazajutrz wróciła już inna zupełnie pyta jaka jest zapłata u niego za jedną nadzieję odpowiedział uśmiech jeden tylko wystarczy i tak od lat wielu ten sam kramik ta sama katedra rynek i starzec i towar którego nie widać