Za drzwiami
dalej zawracam
słońce z każdej strony i ludzie
gubią ślady w piasku
sny wokół drzew kałuże anemonów
z niebem bledną przebarwione światłem
zmieściłem świat w wyciągniętej dłoni
słowa z muszli w rozsypaną ziemię
splotłem palcami dni
nad wodą los rozpuścił włosy
odrasta cisza z miętą
Stan
z prawej strony wyglądam lepiej
przestrzeń gdzie bywam najczęściej
wiatr przewraca kartki z krajobrazem
w książkach opisują tylko znaczenia
spisuję sny pamiętają o mnie
słowa jak marzenia fal aniołowie
klęczą na piasku słuchają co mówi
do nich światło
najważniejsze dać się podejść chwilom
w szerszej perspektywie czas się nie liczy
starzeją się tylko oczy gdy zbyt często
patrzymy pod słońce
Przeszkadzaj
spójrz jak pięknie się mijają ci
co byli sobie przeznaczeni
J.Hartwig
nie mam wiele brzmi nieprawdziwie
mam rower którym jeździłem po miłość
wykręcałem czasy do miejsc gdzie byłem
w stanie uwierzyć w każdy sens
tyle drzew staje na drodze
ich wiatr przypomina o kwiatach
które układają się w słowa a kolorowy piasek
zostaje w oczach podobnie jak szum morza
gdy przewraca prawdę i zapewnienia
zbieram garściami mgłę
kamienie układam wzdłuż ścieżki
choćby po mnie miał przejść po niej
już tylko czas
Na powrót
boję się gdy zmieniam chwilę gestem
łatwo stracić panowanie wewnątrz
gubię pewność na pustej drodze
myśli lub tylko cienie gdy krzyknę
barwią sen niepamięcią
choćby małym palcem trzymam się rzeczywistości
części światła która zostaje za oknem
po upalnym lecie lub deszczu
który odnalazł drogę do serca
widzę za dużo jak skomle wiatr
gdy nie może wejść między drzewa
motyle w rozsypanej tęczy i słowa
które oprą się o dłonie
szczęśliwym zrządzeniem losu
Uważaj na siebie
jestem więcej niż mówisz
w źrenicy skupiam światło
nawlekam na słomiane palce
mylę znaczenia gdy obok dzieci
patrzą znad stołu co zrobię
rękoma jak zapałki łapię gwiazdy
trochę myśli znad rzeki zakręconej losem
nie ufam snom dotykam oczu
znajduję czas czasami słońce
pokrywa dachy liśćmi
w kształcie serca zbierają aniołowie
w złote puchary oklejają skrzydła
Powiedz coś
w pracy biegną dzieci
jak złapać ufność szumią skrzydła
nie jestem aniołem tylko czasami
potrafię śnić na jawie
naprawiam niebo gdy pada
kolorowym słowem nicią do błękitu
gdy wychodzę wracają na ziemię
zbyt mali aby złapać wiatr w dłonie
bez matki jest się tylko kwiatem
rośnie przy siatce mijają przechodnie
patrzą jak pokazuje palcem na słońce
jest tylko przez chwilę okazjonalnie
obok nas
Obudź mnie
pomyślę jak poranek słowami z cienia
zachlapię farbami ściany
w niebie chłodniej
zbierają na tacę zielone liście
szepty jak listy pisane żalem
kolejne drzwi bez dzwonka
przechodzę jak wiatr głośniej
pukam w szyby gałęzią białego bzu
chwila minęła nie słuchaj drzew
tylko nocą proszą gwiazdy
o światło
Raz lepiej
budzę się w innej książce czytam
nie wierzę mijam strona po stronie
z deszczem wsiąkam w noc
szept nie potrzebuje cienia
nie budzę lęku mam więcej łez
pamięci gdzie cumują statki
łopocąc żaglami łapią wiatr
w rozchylone usta
przedzieram się przez myśli już wiosna
z ociąganiem dotyka całuje
przebrzmiało echo gdzie był żal
strumień wpływa w ukwiecony zachód
podkładam pod słowa ogień liże stopy
w moim kącie ściany mają oczy
zbieram światło jak wąż wpełzam
pod skórę świata
Pokaż się
próbuję tyle razy przeganiam ciszę
nie patrzę jej w oczy chyba tyle
mógłbym dodać nie wiem czy deszcz
przynosi ulgę
zniecierpliwiony powiesz jesteś człowiekiem
bez serca tłumaczysz wiatr który rozbił wazon
kwiatom nic się nie stało później zapomną
o świeżości i kolorze
chciałbym przypomnieć jak było jak każdy
zasłaniam niepamięcią wstydliwe miejsca
majstruję przy chwilach jak światło
które przerywa milczenie wyjmuje piasek z oczu
Gdzie osiada mgła
znam zimę i powietrze gdy rozmawiam
skrzypią drzwi i stygnie zupa
od powiewu wiatru szumnych podpowiedzi
bezsłownych rad wiosny
gwiazdy spadają byle gdzie na drogi
pełnych kurzu i zawodów liczę łyżki
są wszystkie do zielonej herbaty i mgły
zawieszonej w oknie
mówię do ciebie bo jesteś najbliżej
wierzę w przypadek i w ludzi bardziej
gdy milczą pośrodku morza lub pustyni
jak przejście do czyśćca
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- …
- następna ›
- ostatnia »