Za drzwiami

Autor wiersza: 
emcek

dalej zawracam
słońce z każdej strony i ludzie
gubią ślady w piasku

sny wokół drzew kałuże anemonów
z niebem bledną przebarwione światłem

zmieściłem świat w wyciągniętej dłoni
słowa z muszli w rozsypaną ziemię

splotłem palcami dni
nad wodą los rozpuścił włosy
odrasta cisza z miętą

Stan

Autor wiersza: 
emcek

z prawej strony wyglądam lepiej
przestrzeń gdzie bywam najczęściej
wiatr przewraca kartki z krajobrazem
w książkach opisują tylko znaczenia

spisuję sny pamiętają o mnie
słowa jak marzenia fal aniołowie
klęczą na piasku słuchają co mówi
do nich światło

najważniejsze dać się podejść chwilom
w szerszej perspektywie czas się nie liczy
starzeją się tylko oczy gdy zbyt często
patrzymy pod słońce

Przeszkadzaj

Autor wiersza: 
emcek

spójrz jak pięknie się mijają ci
co byli sobie przeznaczeni

J.Hartwig

nie mam wiele brzmi nieprawdziwie
mam rower którym jeździłem po miłość
wykręcałem czasy do miejsc gdzie byłem
w stanie uwierzyć w każdy sens

tyle drzew staje na drodze
ich wiatr przypomina o kwiatach
które układają się w słowa a kolorowy piasek
zostaje w oczach podobnie jak szum morza
gdy przewraca prawdę i zapewnienia

zbieram garściami mgłę
kamienie układam wzdłuż ścieżki
choćby po mnie miał przejść po niej
już tylko czas

Na powrót

Autor wiersza: 
emcek

boję się gdy zmieniam chwilę gestem
łatwo stracić panowanie wewnątrz
gubię pewność na pustej drodze
myśli lub tylko cienie gdy krzyknę
barwią sen niepamięcią

choćby małym palcem trzymam się rzeczywistości
części światła która zostaje za oknem
po upalnym lecie lub deszczu
który odnalazł drogę do serca

widzę za dużo jak skomle wiatr
gdy nie może wejść między drzewa
motyle w rozsypanej tęczy i słowa
które oprą się o dłonie
szczęśliwym zrządzeniem losu

Uważaj na siebie

Autor wiersza: 
emcek

jestem więcej niż mówisz
w źrenicy skupiam światło
nawlekam na słomiane palce

mylę znaczenia gdy obok dzieci
patrzą znad stołu co zrobię
rękoma jak zapałki łapię gwiazdy
trochę myśli znad rzeki zakręconej losem

nie ufam snom dotykam oczu
znajduję czas czasami słońce
pokrywa dachy liśćmi
w kształcie serca zbierają aniołowie
w złote puchary oklejają skrzydła

Powiedz coś

Autor wiersza: 
emcek

w pracy biegną dzieci
jak złapać ufność szumią skrzydła
nie jestem aniołem tylko czasami
potrafię śnić na jawie

naprawiam niebo gdy pada
kolorowym słowem nicią do błękitu
gdy wychodzę wracają na ziemię
zbyt mali aby złapać wiatr w dłonie

bez matki jest się tylko kwiatem
rośnie przy siatce mijają przechodnie
patrzą jak pokazuje palcem na słońce
jest tylko przez chwilę okazjonalnie
obok nas

Obudź mnie

Autor wiersza: 
emcek

pomyślę jak poranek słowami z cienia
zachlapię farbami ściany

w niebie chłodniej
zbierają na tacę zielone liście
szepty jak listy pisane żalem

kolejne drzwi bez dzwonka
przechodzę jak wiatr głośniej
pukam w szyby gałęzią białego bzu

chwila minęła nie słuchaj drzew
tylko nocą proszą gwiazdy
o światło

Raz lepiej

Autor wiersza: 
emcek

budzę się w innej książce czytam
nie wierzę mijam strona po stronie
z deszczem wsiąkam w noc
szept nie potrzebuje cienia

nie budzę lęku mam więcej łez
pamięci gdzie cumują statki
łopocąc żaglami łapią wiatr
w rozchylone usta

przedzieram się przez myśli już wiosna
z ociąganiem dotyka całuje
przebrzmiało echo gdzie był żal
strumień wpływa w ukwiecony zachód

podkładam pod słowa ogień liże stopy
w moim kącie ściany mają oczy
zbieram światło jak wąż wpełzam
pod skórę świata

Pokaż się

Autor wiersza: 
emcek

próbuję tyle razy przeganiam ciszę
nie patrzę jej w oczy chyba tyle
mógłbym dodać nie wiem czy deszcz
przynosi ulgę

zniecierpliwiony powiesz jesteś człowiekiem
bez serca tłumaczysz wiatr który rozbił wazon
kwiatom nic się nie stało później zapomną
o świeżości i kolorze

chciałbym przypomnieć jak było jak każdy
zasłaniam niepamięcią wstydliwe miejsca
majstruję przy chwilach jak światło
które przerywa milczenie wyjmuje piasek z oczu

Gdzie osiada mgła

Autor wiersza: 
emcek

znam zimę i powietrze gdy rozmawiam
skrzypią drzwi i stygnie zupa
od powiewu wiatru szumnych podpowiedzi
bezsłownych rad wiosny

gwiazdy spadają byle gdzie na drogi
pełnych kurzu i zawodów liczę łyżki
są wszystkie do zielonej herbaty i mgły
zawieszonej w oknie

mówię do ciebie bo jesteś najbliżej
wierzę w przypadek i w ludzi bardziej
gdy milczą pośrodku morza lub pustyni
jak przejście do czyśćca