oczekiwanie
Oczekiwanie
Wiosenne tchnienie ciepłem
potęga życia budzi swoje soki
nadchodzi wszechogarniająca jasność
ustępują mroki.
Pachnące podmuchy wiatru
szczebiot ptasząt za oknem
świat kolorami mieniący
budzi się z miłością w naturze.
Noce coraz krótsze
niespokojne rozbiegane
zapach kwiatów wiosennych
myśli rozedrgane
oczekiwaniem.
Chorutka
Chorutka jesteś dziewczyna
półka od leków się zgina
katar cię męczy okrutnie
daj chłopu
będziecie wspólnie
nosy sobie wycierać
plecki mocno nacierać
ziółka parzyć i swarzyć
wszystko może się zdarzyć.
Jak ci chłop nie pomoże
a może być jeszcze gorzej
pościel ci spoci i sknoci
odłogiem pod ścianą położy.
Zepchnij chłopinę swą nogą
stękania jego cię zmogą
koszmarnie kwęka i stęka
znana jest ci ta piosenka.
Facet powinien być silny
zabawny i całkiem zwinny
nie jakaś pierdoła , pokraka
co pluje , charczy i smarka.
Więc idż do najbliższej apteki
i kup na katarek leki
nie licz na chłopa doktora
bo to nie jego jest pora.
zielonooki
zobaczyłam go wśród innych,
był taki okazały,
uwodził wyglądem i klasą,
na jego widok oniemiałam...
wpatrywałam się w niego długo,
wzroku oderwać nie mogłam,
oczy świeciły mi pożądliwie,
a pot zrosił czoło...
wyciągnęłam do niego rękę
chcąc dotknąć gładkiej skóry,
moje usta cicho szeptały
"chodź do mnie,słodki łobuzie..."
stoczył się w podstawione dłonie,
ciężarem swoim zaskoczył,
sokiem czerwonym kapnął mi na spodnie,
niepoprawny arbuz zielonooki...
wiosny czas
i wkrótce znowu przyjdzie wiosna
z ptasimi trelami,
i będzie nam radośnie,
o zimie zapomnimy...
przed nami
zielonej pory czas,
sady z białymi wiśniami,
świeżością pachnący las...
słońce zaśpiewa z obłoków,
pędzlem ozłoci świat,
zawróci wszystkim w głowach,
i wszystkim ubędzie lat...
A ja znowu o tym samym,
chyba nigdy marzyć nie przestanę...
Tchnienie (Erekcjato)
Oszołomiona
delikatnymi muśnięciami
uwalniasz mnie od zmęczenia
upajasz
poddaję się z rozkoszą
moje włosy lekko falują
przeciągam się
bierzesz mnie w niewolę
i w przytulne ramiona
-"-
-"-
-"-
-"-
-"-
-"-
-"-
-"-
-"-
-"-
tchnienie wiosny.
PERSONA NA POKŁADZIE...
Pewien jegomość
na pokładzie samolotu
postanowił załodze
przysporzyć kłopotu
nic nie pasowało
nieodpowiednie sąsiedztwo
i miejsca mało
nie pojmuję co za czasy
dlaczego w tanich liniach
brak biznes klasy
panu się tylko wydaje
biznes klasa lata w ciepłe kraje
stewardessy uwijały się
jak w ukropie
uspokój się człowieku
jesteś na urlopie
nieźle się musiały nachodzić
jaśnie panu dogodzić
był nieprzejednany
z ust pianę toczył
wykrzykując słowa
wie pani kim jestem
myślałam że człowiekiem
dwie ręce
nogi
głowa
nie jestem byle kim
siedzę wysoko w urzędzie
wysoko też siedzi
kura na grzędzie
siedzi wysoko i gdacze
po cóż pleść te dyrdymały
jesteś pan samochwała
i niecnota
któż na świecie
siedzi wyżej od pilota...
Barbara Szuraj
WZNIEŚ TOAST
Za kolejny ciężki dzień
za przydeptane odciski
niespełniony sen
na przekór przeszkodom wszystkim
za nieudany rym
skalane czymś piękno
ach do Diabła z tym
jeśli masz coś pod ręką
Kraina uśmiechu
Uśmiech jest mową duszy
opatul się w niego cieplutko
najlepiej już rankiem
zrób kawę cichutko
uśmiech jemu poślij
odczyta mowę duszy
w radosnym nastroju
do pracy wyruszy.
Uśmiech obyczaje łagodzi
najkrótszą jest drogą
do drugiego człowieka
nawet ponurak
na niego wciąż czeka
odwzajemni go
zostawi za sobą smutki i żale
rozświetlą mu się oczy
choć nie oczekiwał
tej radości wcale.
Kraina uśmiechu
wita nas ramionami
przytuli do siebie
idź przez życie z uśmiechami
niejednego uradujesz
od smuteczków uratujesz
kraina uśmiechu.....
żądza
trzyma mnie w trybach
i kręci mną jak chce,
ręce drżą okropnie
i dotknąć tego chcę,
dotknąć , obejrzeć,
z tyłu i z przodu,
oczy nacieszyć,
do szuflady schować,
znowu wyjąć,
spojrzeć pod światło,
pot czoło rosi,
bo znaki nie takie...
wielką ma siłę
i potrafi urządzić,
wielka i nieokiełznana
żądza pieniądza...
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- …
- następna ›
- ostatnia »