Katoliczka

Autor wiersza: 
Gregorsko

wierzącą pannę prosto spod piły
wielkie nieszczęścia nocą trapiły
chciała wyjść za chłopca
lecz on czarna owca
na zaręczyny zabrakło mu siły

Łapserdak.

Autor wiersza: 
ula


Sen łapserdak gdzieś swawoli,
noc męcząca we znaki się daje-
cóż począć w tej niedoli...
w głowie zamęt,ranek wstaje.

Trzecia nad ranem,zegar tyka
noc przy mnie dzielnie trwa,
błądzę myślami,oczy zamykam
łapserdak w nosie mnie ma.

Rytmicznie płyną wspomnienia,
przez lata nazbierało się moc-
może je zresetować,pozmieniać
przydała się bezsenna noc.

Świt do okien wnet zapuka,
oj nie lada będzie draka -
gdy doczekam się powrotu,
lekkoducha - łapserdaka.

Polskie szachy

Autor wiersza: 
EdwardSkwarcan

tej partii dla nas nie wygrają
każda figura jak chce hasa
żeby pozycje dobre zająć
nie ruch do przodu tylko kasa

wiecznie obrona sycylijska
hetman szaleje razem z mafią
bez wsparcia piony bieda ściska
bowiem roszady wieże trapią

król jest bezpieczny stoi w kącie
czas już dobiega i ma stracha
więc się zasłania marnym gońcem
widać że słaby jest w tych szachach

czy chcą wymiany trudno dociec
twardo trzymają ważne pola
konieczne pilnie bicie w locie
i zmiana figur w głównych rolach

Grunt to przytulny dom

Autor wiersza: 
EdwardSkwarcan

wesz zabłądziła na starym dywanie
na gospodarzu ostatnie psy wiesza
skarży się do pchły na jego brak manier
dziś rano włosy grzebieniem poczesał

- nie dość że łysy i mam lodowisko
to w kępce leży śnieg zwany łupieżem
niczym na Rysach zimą - wiecznie ślisko
jeszcze lwi pazur - drapie się jak zwierzę

i śląc kuzynce jęk błagalny – pomóż
nie mogę trafić bo chodnik szeroki
a pchła z chichotem – by łatwiej do domu
sport najważniejszy – musisz ćwiczyć skoki

- łatwo powiedzieć tyś wysportowana
wzwyż nie poradzę mam zbyt krótkie nogi
ty ciągle w biegu ganiasz już od rana
ja żyłam w dżungli nie mogę się odbić

rada kuzynki – na łonie zamieszkaj
cieplej ci będzie szybciej się wydrapiesz
- tam bratanica siedzi mendoweszka
jeszcze przy seksie przypadkiem coś złapię

wiem – turystyka – krewna podpowiada
pakuj manatki pogódź się z rozstaniem
widziałam gęste włosy u sąsiada
sprzedaj łysinę - czas zmienić mieszkanie

nie minął tydzień – party na kanapie
- po co wróciłaś źle ci tam czas leci
- pij wiecznie szampon na okrągło lakier
toż to gehenna wolę stare śmieci

Dzień Wszyskich Świętych

Autor wiersza: 
Elihu

Podarły raz Tatr szczyty kawałek większej chmury,
Co spuściła się ciężko ciut za nisko, na hale,

Baca patrzy nie wierząc, przestał karmić kury,
Zlazł przez dziurę archanioł w podartym sandale,

W pośpiechu chwyta obłok i już łatę przymierza,
By święci po tęczy na Ziemię nie zwiali,

Złote nici nawleka na cerówkę z jeża,
A żyjący na halach stoją zbaraniali,

Wnet skończył i radosny skrzypeczki chce nastrajać,
Popatrzył wokoło z uśmiechem na wiarę,

Zdziwieni, nie wiedząc co mówić przystoi,
Spytali co stało się z drugim sandałem,

Archanioł cmoknął tylko i zagwizdał z radości,
Westchnął rozmarzony bodaj sam do siebie,

Zdjął sandał, a odchodząc coś rzekł o miłości
I śpiewał: "wszyscy Święci balują dziś w niebie"... Innocent

Wszystko przez te damskie ciuchy

Autor wiersza: 
EdwardSkwarcan

Wszystko przez te damskie ciuchy!
Zanim zdejmiesz, porozpinasz,
Trud daremny zapał skruszy,
Dużo tego ma dziewczyna.

Zamiast pomóc tylko zwleka,
Ciasny sweter jeszcze bluzka,
Męczyłem się. czas uciekał,
Pośród łąki przy kwiatuszkach.

Dżinsy ciasne jak cholera,
Trudne, kiedy nie ma wprawy,
Te nogawki ciężko zdzierać,
Pośród traw miałem obawy.

Szarpałem się z biustonoszem,
Ty nazwałaś mnie mazgajem,
Bo animusz cały poszedł,
W rozbierany kontakt z rajem.

W końcu miałem wielką frajdę,
Wielkie oczy - siódme poty.
W sierpniu cztery sztuki majtek
I w dodatku te rajstopy.

Narzekałaś - szorstkie wąsy,
Chęci padły – facet kruchy.
Nic nie było - tylko dąsy,
Wszystko przez te damskie ciuchy

"Romantyczność"

Autor wiersza: 
EdwardSkwarcan

wstrzymuję oddech i zrywy miłosne
przed snem zajadasz erotyczny czosnek
pewnie ten zapach twe zmysły podnieca
bo moje gasisz waleniem po plecach
żegnając co dzień przeciągłym ziewaniem
czy to jest kpina? czy to zaniedbanie?

włosy w nieładzie ręką uczesane
o trzeciej w nocy objadasz się chrzanem
i kiedy widzę koszulę po kostki
tuląc poduszkę proszę o cud boski
ty dres w pośpiechu zakładasz gdy wstaniesz
czy to jest kpina? czy to zaniedbanie?

dostaję pięścią kiedy chcę przytulić
czuć seksy zapach surowej cebuli
łukiem omijasz mnie niczym pokrzywę
wiecznie nazywasz czule starym grzybem
zacznij pas cnoty zakładać przed spaniem
czy masz mnie dosyć? czy to zaniedbanie?

Podbój Afryki

Autor wiersza: 
EdwardSkwarcan

marzy się Kowalskiemu spacer po sawannie
znudzony wsi sielanką na okrągło krowy
że czarnolicą piękność tam w buszu przygarnie
i stworzy z nią w tropikach związek kolorowy

może oswoi zebry i kasa popłynie
będzie wypasał w pręgi konie pociągowe
więc pod farmę za grosze wykupi pustynię
perspektywicznie myśli ma na karku głowę

pilnie bydło wysprzedał leci do Mombasa
podziwia czar Afryki śni kenijskie wdzięki
chłop chciałby romantycznie z murzynką pohasać
wszystko wydał na bilet portfel golusieńki

figi wciąż przed oczami więc nie tracąc głowy
z wielkimi nadziejami świat zdobywać ruszył
zbuntował się żołądek zjadłby liść figowy
i mahoniową piękność dałby za cytrusy

oskubał całą palmę niczym małpa wylazł
zgodnie z naszą tradycją uciął drzemkę krótką
tubylcy namierzyli śpiącego goryla
obrączki lecz nie złote z niemiłą pobudką

przygarnęła nie piękność ale ambasada
prawie na klęczkach czapką progi pozamiatał
z głodu śnił o obfitych jabłkiem polskich sadach
wilczy bilet na drogę polskiego magnata

dzisiaj znowu wypasa krowy tuczy świnie
i dzieciom opowiada nasz Vasco da Gama
marzeniami młodości biegnąc przez pustynię
jak robił wyobraźnią na Afrykę zamach

nakarm mnie wierszem

Autor wiersza: 
biedroneczka2


po obrysie warg
tocząc każdą literę

zagnieźdź się słowem
w kącikach ust

najlepiej takim
z nutką niewiadomej

przecież wiesz jak lubię odkrywać

delektować świeżutkim wersem
soczystością strofy

łaskotać ego
figlarnym ,,ę"

- ach - Droczuś
ależ zgłodniałam

chcę puentę

"Niepewność" - parodia wiersza A. Mickiewicza

Autor wiersza: 
EdwardSkwarcan

Gdy cię nie widzę, nie wzdycham z rozpaczy,
Lecz z ciekawości lubię cię zobaczyć.
Wiecznie mnie dziwi, że człowiek tak młody,
Ma w charakterze, taki wstręt do wody;
I w myślach zawsze zadaję pytanie:
Czy jesteś brudas? Czy to zaniedbanie?

Kiedy podziwiam twoją brudną szyję,
Rozmyślam o tym, czy ją czasem myjesz?
O szpik pod nosem ciągle mam obawę,
Kiedy już leci, wycierasz rękawem.
I znowu myślę nad pewnym pytaniem:
Czy jesteś brudas? Czy to zaniedbanie?

Smród na kilometr, już mi to obrzydło,
Tobie koniecznie potrzebne jest mydło;
Idź do łazienki, drapiesz się jak kotek,
I ten aromat, w styczniu pachniesz potem;
Więc nieodmiennie gnębi mnie pytanie:
Jak się dowiedzieć? Czy brud zaniedbaniem?

Niczym szczeć w lesie zarost tygodniowy,
Łupież we włosach, bo nie myjesz głowy;
Trzepiesz wokoło, jak u konia grzywa,
Pewnie ten brokat na sylwestra trzymasz.
I znowu myślę nad pewnym pytaniem:
Czy jesteś brudas? Czy to zaniedbanie?

Za paznokciami można rzepę posiać,
Nie gryź zębami, lepiej użyj boscha;
Brud, aż się prosi o wizytę w wannie,
Ty pewnie czekasz, kiedy sam odpadnie.
Ten widok wiecznie łączy się z pytaniem:
Czy jesteś brudas? Czy twe zaniedbanie?

Szczyt elegancji - guziki urwane
Przyszyj je drutem albo poproś mamę;
Kołnierzyk czarny pyta się gdzie woda,
Tęsknią za proszkiem te plamy po lodach;
To już ostatnie do ciebie pytanie:
Czy kupisz mydło? Czy brud już zostanie?