bilet na księżyc :)

Autor wiersza: 
Zofia Szydzik

księzyc 

bilet na księżyc Smile

 

 

gdy przyjdzie mi kiedyś dotknąć kresu

bez zdziwienia i łzy szkarłatnej

niech mi będzie wolno zdecydować

o podróży bezkresnej ostatniej

 

wyjdę przed dom w noc jasną bez skazy

spojrzę na gwieździstych sfer krajobrazy

by stwierdzić - podróży mi potrzeba

z biletem na księżyc... nie do nieba

 

z kuferkiem na drobne manatki

spowita zwiewnie w materię szarą

do łodzi niebieskiej w rejs ostatni

zaprosi mnie przewoźnik Charon

 

wyjdę na próg domu w ciepłym swetrze

i zaciągnę się nocnym powietrzem

by stwierdzić - podróży mi potrzeba

z biletem na księżyc... nie do nieba

 

zamieszkać chcę na morzu jasności

co kwadra nową nałożyć twarz

by pośród gwiazd w ametyście nieba

wraz z luną odwieczną trzymać straż

 

pragnę płynąć na patrol z księżycem

lśnić na nocnym niebie- słońca odbiciem

jestem pewna - biletu mi potrzeba

biletu na księżyc... nie do nieba.

 

 

 

 

 

Noc ja i księżyc :)

Autor wiersza: 
Zofia Szydzik

romantyczny księżyc

 

 

Noc ja i księżyc

 

Stoję w oknie - czekam. Tej nocy mam randevu.

On spóźniony? Wszak godziny mi nie wyznaczył!

Gdy zjawi się, spojrzę w jasną twarz i wyznam mu,

że czekam bez żalu, a los mi go przeznaczył!

 

Na tle ametystów nocy swą twarz wciąż zmienia.

Bywa, jak złoty denar, gdy przybywa w zaloty,

to znów wychudły, niczym szabla Saracena.

Urzekający wędrowiec lśniący od pozłoty.

 

Bezsenność dobrze się czuje  w jego towarzystwie.

Miłe spacery we dwoje po nieboskłonie...

Sycę zmysły  widokiem nim czar ten pryśnie,

w każdej jego kwadrze wraz z nim w poezji tonę...

 

 

Nieletnia randka

Autor wiersza: 
biedroneczka2

W ręku puszka coca-coli,
w drugiej szlugów paczka nowa.
Wśród stolików i ravioli,
taka toczy się rozmowa

Proszę całuj mnie jak Julię!
-przykro nie wiem jak to zrobić!
Wpadło nasze dziewczę w furię,
postanawia więc go dobić.

Czytasz skarbie coś w ogóle,
oprócz tych playboya kupek?
- "Naszą szkapę"- mówi czule
-ugryźć cię kochanie w pupę?

Polskie LICHO

Autor wiersza: 
Zofia Szydzik

polskie Licho

nie trzeba było mnie budzić
i wypędzać z osikowego lasu
nie trzeba było mnie judzić
robiąc wokół tyle ambarasu

jestem!... i nie usycham z wierzbą
rosochatą, obok was, nad strugą
rzucam sobie na oślep mierzwą
to w jedną duszę to w drugą...

czernią sumień zataczam kręgi
przez domostwa ogrody i sady
nudzą mnie tułacze mordęgi
należy mnie przy stole posadzić!...

strawą z emocji nakarmić do syta,
z poduszką kłamstwa pod głową
na sercu położyć aż do świtu
a stanę się pokurczoną połową

waszą przechodząc w zażyłość
wypieszczony ciepłem ust wybranek
ślubuję wam dozgonną miłość
ja – polskie LICHO - wasz utrzymanek!

Cztery porcje ironii / limeryki

Autor wiersza: 
biedroneczka2


Z zamiłowania?

Zawzięci fani z państewka Laos ,
chcieli zobaczyć jak w Polsce grają .
Piłka nożna się toczy ,
euro ludzi jednoczy.
Więc czemu oni tu dupy dają.

Z przyzwyczajenia

Pewien gdańszczanin w gajerku Diora,
powtarzał wkoło taki to slogan :
- Pracy mamy zbyt wiele,
zatem łączymy cele.
Z pryczami i bez telewizora.

Służbowo

Przy głównej drodze gdzieś pod Żagańcem ,
młody mężczyzna raczył się grzańcem .
Kroki do poloneza,
jednak władzy powierzał .
Nie było ze smerfami nie tańczę.

Spontanicznie

Trzyletni Antoś z małej wsi Zatom,
zwany w rodzinie słodkim bystrzachą.
Przechodząc obok knajpy,
tak rzekł do mamy Marty:
-Pachnie mi tutaj znajomo tatą.

Zoologiczne rymowanki część 1

Autor wiersza: 
Hrvatski Jadran

Delfiny uwielbiają skakać w górę
Wilki mają drapieżną naturę
Słonie wśród ssaków są olbrzymami
Ryjówki etruskie zaś karłami
Zębiełki słyną z łapczywości
Łabędzie nieme z wiernej miłości
Nosorożce białe mogą wykoleić pociąg
Niedźwiedziom polarnym zagraża jakikolwiek ropociąg
Koty domowe są śpiochami
Psy natomiast wielkimi pieszczochami
Szympansy charakteryzuje bogata mimika twarzy
Mało kto zaatakować rannego bawołu afrykańskiego się odważy
Sikorki ubogie jedzą w zimie niesamowicie
Kosy śpiewają lirycznie wiosną o świcie
Przyjdzie czas na następne z tego cyklu rymy
Zapowiedziały to mało znane Kowalskiemu grymy.

Torebka

Autor wiersza: 
Zofia Szydzik

Torebka

W przestrzeni małej torebki skryty, niestety,
przed okiem mężczyzny, wielki świat kobiety.
Choćby pokusił się wtargnąć w małe rejony,
to świat nieznany, tylko dla wtajemniczonych.

W artystycznym nieładzie drobiazgi pieszczone,
zdaje się upchnięte i nad wyraz stłoczone.
Tu ulotne myśli, niczym zwiewne motyle,
sentencje zatrzymane na kartkach. Krótkie chwile

niepowtarzalne i niedokończone wiersze,
spisane w gonitwie myśli. Wspomnienie pierwszej
miłości w sepii, z dedykacją - „dla Kochanej...”.
Ten świat rozmaitości dla panów - zakazany!

Kredka, co podkreśla, często, brew zmartwioną,
kreśląca uśmiech pomadka, by nigdy nie skonał.
Maleńki niezbędnik – lustereczko - pełne złud...
Zielony kryształek nadziei – prawdziwy cud!

Małe puzderko w kształcie serca, w nim róży pąk
zasuszony, jak czterolistne szczęście rwane z łąk.
Zniewalający zapach - J’adore, niczym ogon komety,
mały kluczyk do wielu serc... Torebka …
...to portret kobiety!


Smile
Smile Uśmiech w stronę Poczytaj

w skrócie

Autor wiersza: 
biedroneczka2

…z inspiracji wierszem Gregorsko,, Boża krówka”

przyfrunęła tak znienacka
podać dłoń – a może packa
rozwiązałaby problemy
sześcionożnej tej cholery

za i przeciw kontemplujesz
gdy podłoże już testuje
trudno znowu ci się skupić
może warto ukatrupić

brzydkie toto niesłychanie
poplamione ma ubranie
a tak całkiem z innej beczki
gubi również swe kropeczki

tu należy jeszcze dodać
że się czasem lubi schować
i źle znosi chłód wokoło
niezłą również jest przekorą

więc gdy dalej jesteś ciekaw
znawców chrząszczy już z daleka
szukaj pszczół na swojej łące
biedroneczki są trujące

Koniki z kroniki

Autor wiersza: 
Gregorsko

Rży na wybiegu
gniady kulawiec
nosi na grzbiecie
ciężary wasze
daj mu więc serce
nie tylko paszę
kopytem nie dostaniesz

Jego Wysokość Obcas

Autor wiersza: 
Zofia Szydzik

 

Jego wysokość obcas

Przeczłapał po kocich łbach dawnych stuleci,
rynsztoki, trotuary przestukał miejskie;
niewygodny niezbędnik szykownej kobiety,
przez wieki nader przesadny, to znów skromniejszy...

Był i pozostał garderoby fenomenem,
upragnionym wręcz, chociaż bywa torturą;
z modnych gadżetów wyścig wygrał on jeden,
przegrały: gorsety, krynoliny z turniurą.

A drogę zaś, miał krętą ku damskiej stopie,
wiodła przez komnaty pałacu Króla Słońce;
platforma początkiem - bucik zwany chopines,
ściągał męskie spojrzenia ciekawe, gorące.

Jego wysokość obcas - piękno w każdej dobie,
słodkie pożądanie kobiety - szpilek para;
od wieków już niewieście służy ku ozdobie,
wynosząc ją, gdzie jej miejsce - na piedestale?