Romans romantyczny

Autor wiersza: 
Zofia Szydzik

(parafraza wiersza „Romans romantyczny” - Juliana Tuwima)


Im dłużej ciebie nie ma przy mnie, tym gorzej,
zrozumieć nie mogę i w myślach się motam.
Wiatr za oknem hula, wieczorne widać zorze,
w ręku list od ciebie, tylko wzmaga tęsknotę.

Odchodząc zostawiałeś pąsowej róży pąk,
pamiętam, jak dzisiaj, ten jedyny świt złoty...
Rzekłeś – żegnaj i szczęście wypadło mi z rąk,
umierała moja miłość z gorzkiej tęsknoty.

Z listu treść chytrze wysysam prawie ze łzą
w oku i do początku wracam z powrotem.`
Ręka drży, zdania rozmyte - zachodzą mgłą,
szlocham, nie wiem, czy ze złości, czy z tęsknoty.

I jak u Tuwima – że to nie dla mnie - piszesz
- to całe zauroczenie, kwiaty i twoje powroty.
Nie mego głosu dźwięk jeszcze w swej głowie słyszysz,
nie dla mnie w szaleństwie umierałeś z tęsknoty.

Stanąłeś u drzwi Jasnowłosej, dzwoniłeś - nic
i bębniłeś kołatką, by ożywić martwotę.
Otworzył On, rosły, przystojny i bardzo zły,
przerażony zapomniałeś o swej tęsknocie.

Nie pytaj, nie wiem, z kim weźmiesz teraz ślub,
może z Niebieskooką, lecz zanim, idź w zaloty.
I nie skarż się, żeś oszukany, zaszczuty trup,
śmieszny oblubieniec!...Ach...upiór tęsknoty!

Bajeczka z morałem

Autor wiersza: 
Anna-marzycielka

Odjechali już rycerze na steranych koniach,
posiwieli, wyłysieli od tego czekania,
pozostały uschłe róże w pomarszczonych dłoniach,
a warkocze wypłowiałe boją się czesania.

Mury były za wysokie i nie do zdobycia,
smoki ziały nieustannie siarką i metanem,
stare panny nie poznały żadnych uciech życia,
a niejedna to by chciała z tym czy tamtym panem.

Wielka szkoda, że rycerze nie mieli "pomysła"
jak tu zburzyć mur wysoki, jak pokonać smoka,
tak nadzieja o kochanku romantycznym prysła,
chociaż Eros dzielnie strzelał ze swego obłoka.

Jaki morał z tej bajeczki wypływa, kochani?
Pomysłowość wielką cnotą w naszym życiu bywa,
bo inaczej każdy zamysł może być "do bani"
a w tej wieży niedostępnej czas szybko upływa.

Anna Zajączkowska 29 czerwca 2012

Grzybobranie

Autor wiersza: 
EdwardSkwarcan


biegniemy do lasu sosik się marzy
podekscytowani grzyba spotkaniem
kosze puste miny tęgie grzybiarzy
może się nam trafić borowik lub kanie

bór wita chłodem mit opowiada
wypłoszona sarna – trochę hałasów
bo każdy niczym dzik chce ubiec sąsiada
rozgorączkowanie - wiecznie brak czasu

nie można wytropić nawet kozaków
pod liśćmi skryła się rodzina kurek
borowik cicho sza ukryty w krzaku
muchomor wystawia drwiąco kapturek

opasły buk torsem kogoś ochrania
baldachimem sprytnie kryją paprocie
chowa wystraszony kapelusz kania
nie chce do patelni trzęsie się pociec

borowik jak zawsze król kamuflażu
pod ziemię się schował – maślak pod sosnę
rydz zaś sprytnie w trawę zniknął z obrazu
stoją sromotniki – niezbyt radosne

szeptaną muzykę liście szeleszczą
wiatr w koronach tańczy – pusto w koszykach
drzewa usypiają swą opowieścią
zając się obudził sprzed nóg umyka

oddech pełną piersią z trelem nad głową
był spacer z zapachem uroczej bajki
przeżyliśmy dzisiaj baśń nastrojową
do rondelka trzeba kupić pieczarki

Biedroneczka

Autor wiersza: 
Sofii


Wyrwałeś skrzydełka biednej biedronce
Co z nią teraz będzie
Nigdzie nie poleci
Nie pośmieją się z niej dzieci
Nie odwiedzi nieba
Nie przyniesie kawałka chleba
Co z nią teraz będzie
Nic …. tylko odejdzie do lepszego świata

Zejdź Amorku na Ziemię

Autor wiersza: 
EdwardSkwarcan

zejdź Amorze na Ziemię
niebo ci ciągle w głowie
miłość choruje na anemię
zaprowadź ją w sitowie

seksowna trawa na łące
raj naturalny człowieka
widoki są podniecające
kąpiel i przytulna rzeka

bez majteczek – rozkoszne
uczucie nie boi się nagości
przytulisz uroczą wiosnę
uszczypnie cię z miłości

romantyczne są krzaczki
delektować trzeba we dwoje
miss natura wypłoszy kaczki
boski łuk wpuści na pokoje

karminu zachwycasz atłasem
wiecznie ciągniesz do łóżka
dziewczyny tęsknią za lasem
rozkosznej bajki chce wróżka

może być skalne ustronie
Maczuga Herkulesa działa
twardą skałę obejmą dłonie
zbyteczna Amorze strzała

na tym Olimpie markotnie
nie pokocha cię Afrodyta
na Ziemi wielokrotnie
postrzelasz z łuku do syta

spłoniesz w błękitów karminie
obejmą dziewczyny rączki
zmysłowe są nasze Boginie
Hefajstos wykuje obrączki

uważaj na boskie skrzydełka
ziemskie Anioły karzą zdrady
strzeż się cudzego piekiełka
przyprawią rogi bez żenady

zazdrością kipi nasza Afrodyta
pazurkami swe niebo strzeże
musi być wiecznie zdobyta
wydrapie błękity jak zwierzę

obetnie skrzydełka za karę
żebyś nie fruwał za innymi
miłosny łuk i goryczy czarę
uraczy plecami intymnymi

zejdź obejrzyj swe strzały
kiepsko pilnujesz interesu
twój łuk jest już zwiotczały
boginie nauczą cię moresu

Strajk w Bocianowie

Autor wiersza: 
EdwardSkwarcan

susza nastała bocian strajk głosi
pusto na łące żaby nie spotka
na mysiej diecie ma dzieci nosić
sieją nawozy wszystko na środkach

padły od proszków reszta na drodze
z głodu jak czapla po rzece brodzi
i marznie w uda na jednej nodze
nie lata do wsi więc brak urodzin

żyj tu z człowiekiem razem w przyjaźni
słup betonowy ciągnie od spodu
krew go zalewa - brak wyobraźni
prąd kopie dzieci w dżdżysty czas chłodów

na stare lata zmieniać chałupę
w deszcz ma przebicie jak neon świeci
ma gdzieś współpracę wystawił ….
sam się postaraj rób sobie dzieci

Polne kwiaty.

Autor wiersza: 
ula


Spacerując,zrywałam kwiatki,
delikatne i urzekające -
piękniejsze niż z rabatki
kwiaty polne kwitnące.

Błękitne chabry i maki
urocze rumianki,łubiny
ubrane w strojne fraki,
wielobarwne koniczyny.

Czuję zapachy obłędne -
krzewy jaśminu rozsiewają
słowa zachwytu są zbędne,
zmysłową rozkosz dają.

Uwielbiam układać bukiety,
aby je w pamięci zachować-
ponieważ więdną niestety
postanowiłam je fotografować.

Pajęcza sieć

Autor wiersza: 
yasmira


Pajęcza sieć
Utkana ze srebrnych nitek
Miedzy drzewami się kołysze
Misternie siatka pleciona
Jak nić snuta z wrzeciona
Ile pracy pająk poświęca
Ale cel środki uświęca
Gdy pająk w sieć złapie owada
Z radości się nie posiada
Praca w koronkę sieci włożona
Została sowicie nagrodzona.
Pajęcza sieć- siatka delikatna
Ludzkie serca w nią wplata
Odrobinę czarów,ciut serca
Życie wielki cudotwórca
Sami w tej sieci odnajdujemy
Co sami sobie w nią wpleciemy.

Erotyczne sny wycieraczki

Autor wiersza: 
EdwardSkwarcan

Ciężki los wycieraczki – wciąż wycieranie
wiecznie patrzy z dołu – mini krój szeroki
podniecają tylko tęskni za kochaniem
miłe horyzonty cudowne widoki

Tak delikatnie głaszczą czule łaskoczą
przebiegając śliczne i seksowne nóżki
potem rozmarzona i samotna nocą
tylko cichutko marzy – nawet poduszki

Podniecona emocja zenitu sięga
napuszona rośnie i chciałaby grzeszyć
całą noc leży sama – całonocna mordęga
Spać się kładą i nikt biednej nie pocieszy

Żeby chociaż ktoś nocą trochę pogłaskał
stęskniona skręca się naga bez koszuli
miło fabryką pachnie seksownie płaska
co za nieszczęsny los nikt biednej nie tuli

Wiecznie leżąc marzy cichutko pod drzwiami
lecz nikt się nawet nad nią nie rozczula
czeka na delikatne kształty jak aksamit
bo drzwi są zimne i jak tu się przytulać

Tylko płytki pod nią delikatnie się pocą
to nie seks przyciskać głupie czworokąty
gdyby rozłożył się lino. leon nocą
cieplejszy mogłaby się tulić do piątej

Zosi na prośbę

Autor wiersza: 
EdwardSkwarcan

Zbieżność zdarzeń, Zosia o wiersz mnie prosi
Jak prosi, to jednak muszę coś napisać Zosi
Wiosną byłoby łatwo, można iść na stokrotki
Wtedy na łące, mógłby powstać wiersz słodki

Nie myślcie górnolotnie, dla kaprysu kobiety
Nie jestem Mickiewiczem, więc nie „Sonety”
Na spacer grzecznie, po słońca zachodzie
Niekoniecznie za rączkę, pogadać o pogodzie

Można też poruszyć, jakieś głębsze tematy
Nieśmiało przy księżycu, zrywać Zosi kwiaty
Latem łatwiej, można kwiatuszki na kocyku
Nocą zaszyć się w trawie, kwiatuszków bez liku

Słoneczko rano za mnie, by wiersz napisało
Nie potrafię, wyobraźnię mam wybujałą
Zaraz gdzieś zbacza, na bezdroża i boczne tory
Nie siedzi w słońcu, woli noce albo wieczory

Jest nieposłuszna, goni wtedy jak błyskawica
Kobiety widzi najchętniej, w poświacie księżyca
Wyhamuj myśli! Przy księżycu szepce opalanie
Gdzie poleciałaś? Od Zosi manto dostaniesz

Zacząłem tak niewinnie, tylko od kwiatuszka
Uparte te moje myśli, żeby jesienią o gruszkach
Powinna jednak Zosia, wyrozumiale wybaczyć
To one rozpędzone, musiały wiersz spartaczyć

Jednak myślę, że mi daruje urocza dziewczyna
Lepiej było próbować, może napisać coś z kina
Niegrzeczne męskie myśli, wciąż moją udręką
Zapomniałem, że jest ciemno i co zrobić z ręką

Najłatwiej mówić kobiecie, wierszyki do ucha
Chociaż nie wiem, czy wtedy chciałaby słuchać
Ciężko napisać kobiecie, wiersz o kwiatuszkach
Ściąga z tej łąki do raju, niewidzialna wróżka

Czy ona nie trzyma, przypadkiem z kobietami
O plaży i kocu mi dyktuje, co to ma z kwiatkami
Łatwiej byłoby napisać, już wiersz o biedronce
Chociaż nie – przez kropeczki - z kobietą na łące
Najlepiej się nocą zaszyć, mieć razem serce i ciszę
Pal sześć wierszyk, niech księżyc go sobie pisze