Pani Henia

Autor wiersza: 
ula


Nikt jej pracy nie docenia
co sobotę piecze ciasta od niechcenia,
jej wypieki to istne pyszności
a Henia obrasta w krągłości.

Nawyku pozbyć się nie może
któż w degustacji Heni pomoże,
przyjaciółki o dietę się troszczą
dorosłe dzieci z rzadka goszczą.

Myśli kogo może uszczęśliwić
sąsiadkę Adelę,koleżankę Melę
zrezygnowana w stres wpada -
sama pysznościami się objada.

Konsekwencjami się nie przejmuje
bo nie każdy w modelkach gustuje,
a jabłecznik wyjęty z piekarnika
już do kubków smakowych przenika.

Haiku - na szczęśliwy poranek

Autor wiersza: 
Złota Aniela
na szczęśliwy poranek
 
złotym promieniem
świt głaszcze długie włosy
- rozbudza ze snu
 
nagie ramiona
wtulone w poranny blask
- znika samotność
 
szmaragdowy błysk
spod rzęs wita nowy dzień
mrugnięciem oka
 
cień jeszcze blady
kołysze się na ścianie
- taniec o brzasku
 
za oknem słowik
rozpoczyna dzień trelem
- rozdaje szczęście
 
18 września 2011
 

 

Kłopoty Dorotki.

Autor wiersza: 
ula


Dorotka ma kłopoty:
Z brzuszkiem-
Martwi się czy nie zostanie,
Puszkiem okruszkiem
Codziennie od jakiegoś czasu-
Wiele ambarasu...
Czy od rana jeść omlecik.
Może na obiad pulpecik,
Żeby figurka ładna była-
Brzuszkowi nie zaszkodziła.
Wprowadziła dietę,
Wegetariańską.
Mięsko odstawiła-
Ziołowe herbatki piła,
Efektów oczekuje...
Wciąż brzuszkiem się opiekuje.
Za wysiłek i wzmaganie-
Prezencik dostanie-puszystego kotka,
Zasłużyła sobie Dorotka.

Bańki mydlane

Autor wiersza: 
Złota Aniela
Bańki mydlane
 
Rano obudziły mnie bańki mydlane.
Jedna rozprysła na moim nosie
- wilgotna mgiełka opadła na zamknięte powieki,
szepcząc zmysłom „dzień dobry”.
 
Jeszcze pod pierzyną błogości
jakby w półśnie zadźwięczał cichutki chichot .
Przypominał dzwoneczki - kryształki zawieszone nad wejściem
 - rozkołysane przez wiatr zachwycają dźwiękiem …
 
Nim otworzyłam oczy,
kolejna bańka rozprysła na nosie,
kryształowy śmiech unosił się w powietrzu tuż nad moją twarzą.
Rozchyliłam powieki i zobaczyłam radość!
 
Brązowe oczka błyszczące zabawą,
beztroski uśmiech – mógłby zastąpić słońce,
brzoskwiniowe rumieńce – aż chce się skosztować,
poplątane złociste loczki – anielsko-diabelskie - któż chciałby je prostować.
 
W górę wzniesione maluśkie rączki
łapały szklistą kulę, w której uwięziona tęcza kolorowa.
Z drobniutkich usteczek ulatywał chichot,
w chichot wmieszały się słowa
- dla Ciebie ta ładna bańka, moja Kochańka.
 
Rozprysła bańka.
Opadły rączki na moje ramiona,
w pierś wtuliła się złota główka szukając schronienia.
Takie małe „wielkie nieszczęście”.
 
Krótko żyła mydlana bańka,
uwolniona tęcza przysiadła na łzie
w kąciku oka w milczeniu czeka
aż słona kropelka wyschnie.

Zakręcona.

Autor wiersza: 
ula


Zakręcona na umyśle...
Mówiąc ściśle-
Zdarza się że zapominam,
Wytężam umysł i sobie przypominam.

Czy zażyłam wszystkie leki,
Czy nie muszę iść do apteki-
Sprawdzić czy mam dość kasy,
By zrobić drobne zapasy.

Czy w barku jest coś dla gości-
Sama też lubię słodkości.
Szczególnie gdy przychodzi pora,
Zasiąść do telewizora.

Długo nie przesiaduję
Większość programów mnie irytuje.
Ostatecznie szykuję łoże-
Czytam albo rymowanki tworzę.

Zgubiłam klucz

Autor wiersza: 
Złota Aniela

Zgubiłam klucz 
 
Dałam ogłoszenie w gazecie
„Zgubiłam klucz.
Znalazcę proszę,
by oddał we własne ręce,
bo klucz to niezwykle przydatny ...
Będzie znaleźne.”
 
Zgłosiło się kilka osób – każda z kluczem:
- ze złoconym przyszła elegancka kobieta  
- francuski przyniósł mężczyzna z brodą
- psotne bliźniaki przybiegły z kluczem od szafy
- o żurawim coś mamrotał zawstydzony ornitolog
- ślusarz przed nosem machał wielkim pękiem ...
Jedne zwykłe, inne ciekawe ...
ten złocony był bardzo piękny,
lecz żaden nie był dla mnie przydatny.
 
Zmartwiona i w potrzebie
powtarzam tu ogłoszenie:
„Zgubiłam klucz.
Znalazcę proszę, by oddał
we własne ręce,
bo klucz to niezwykle przydatny
- otwiera serce.
Będzie znaleźne”.

  Obraz: "Klucz" , autor: Piotr Drojecki
 

O czym mogą śnić księżyce

Autor wiersza: 
Złota Aniela
O czym mogą śnić księżyce
 
Miałam taki sen:
Ryżowe pole,
na nim dwa anioły,
a może ptaki?
W blasku księżyców
lśniły białe szaty
i skrzydła białe,
a więc anioły ... ,
lecz miały dzioby
i okrągłe oczy takie ptasie,
więc ptaki.
A z tyłu warkoczyk,
a może loki,
każdy był w stożkowej czapce.
Czy to ptaki w anielskich sukniach,
czy to anioły w ptasich maskach
- nie potrafię wyjaśnić.
A wszystko
na zielonym ryżowym polu.
Taki dziwny sen ...
I te dwa księżyce
uśpione na tyczce.
Drzemią z uśmiechem
sny cudowne,
a może dziwne ...
 
Obudziłam się,
za oknem księżyc
oparty o dachy kamienic,
przysłonięty dymem z komina
przysnął.
 
O czym mogą śnić księżyce
nad szarym miastem?
 
27 sierpnia 2011

"Anioł z księżycem III" autor obrazu: Leszek Kostuj

Urocza

Autor wiersza: 
Złota Aniela
 
 
Urocza
 
Pogoda próbuje być dzisiaj urocza…
Wiatr wpadł przez okno i zaplątał we włosach
Słońce się śmieje – a z czego tu się tak śmiać?
Nieszczęście – wiatr uwięziony nie może wiać.
 
Już widać - w oddali nadpływają chmury.
Dzień stanie się zaraz tak szary, ponury.
A ja chcę tańczyć i śmiać się w niebogłosy
- wiatr ze mną pląsa i plącze rude włosy.
 
22 sierpnia 2011

Bratki

Autor wiersza: 
Złota Aniela
Bratki
Dziś wspomnienia zapachniały migdałami:
ja pachniałam cynamonem i jabłkami,
a pan pachniał drogi panie tatarakiem,
pana wiersze zaś pachniały polnym makiem.
 
Pan spoglądał w moje oczy zawstydzone,
nigdy oczu tak uroczych nie zapomnę.
Nie wiedziałam że pan kochał jak nikt w świecie,
odbierałam skrawki łąki wraz z uśmiechem.
 
Dziś pan kwiaty do stóp składa innej damie.
Dla mnie bratki pozostały na balkonie.
 
21 sierpnia 2011

 

Na słodko

Autor wiersza: 
Anna-marzycielka

Pan lubi wszelkie słodkości
i gdy pani jest "przy kości".
I kocha pan cukierkowo
z nutką ajerkoniakową
smakując przeróżne panie.
Ach, jak pan patrzy na nie,
jak na obłok waty cukrowej,
albo bloczek chałwy waniliowej.
Ma pan swoje słodkie zasady -
nie otwiera pierwszy czekolady,
do swej pani mówi Pączuszku
i nie znosi w łóżku okruszków.
Na przepiękny biust spod bluzeczki
Pan spogląda jak na świeże bułeczki,
a gdy jeszcze przyciasna sukienka
tu i ówdzie na szwie lekko pęka,
amatorka nadmiaru słodyczy
na wzgląd pana może śmiało liczyć.
Niech pan lepiej tak na mnie nie zerka.
Mnie nie można złowić na cukierka
i choć owszem, tu i tam w nadmiarze,
Proszę przestać, bo się obrażę.
Chyba, może w zacisznym kąciku
porozmawiam z panem przy torciku.
Potem lekko od słowa do słowa,
aż się skończy rolada lodowa,
Pewnie jeszcze jakiś deser zjemy,
wtedy pierwsze lody przełamiemy
i przyznamy się w tajemnicy,
że zrobimy wszystko dla ...słodyczy.

7 sierpnia 2007