Smak Raju

Autor wiersza: 
EdwardSkwarcan

w miłości dziewczynie
słowa szczere
niech się nektar rozpłynie
ust spacerem

od wyżyn bez pośpiechu
subtelnie do parteru
smak grzechów
błądząc skosztujesz wielu

podniecające kuszenie
wymieniają się rajskie myśli
przywołując spojrzeniem
węża przyślij

na zawołanie w dolinie
pełznie radośnie
namiętności miód płynie
pokusy trawa dziko rośnie

mościsz głowę
i jabłoń sekretna zakwita
płatki tkliwo różowe
przytulne raju - witaj

bram piekła namaszczenie
i po dywanie rozkoszy
płynie gejzer z westchnieniem
bierz by chwili nie spłoszyć

sięgasz wzgórz Golan
usta w dolinie pomarańczy
i rajskie drzewo zgiętych kolan
z wężem lambadę tańczy

Biedroneczce:)

Spacer z przyjacielem.

Autor wiersza: 
ula

Początek czerwca zimny,ponury
Kłębiaste chmury wędrują po niebie,
Wyobraźnia tworzy magiczne figury-
Wiatr porywisty ma zajęcie przednie.

Poznikały kwiaty z większości drzew,
Maj odszedł z nadmiarem radości -
Przycichł radosny ptaków śpiew...
Byle drobiazg irytuje i złości.

Deszcz zapukał do okien od rana,
Nieprzyjemny chłód w domu panuje.
Nieistotne że jestem niewyspana-
Mój przyjaciel na spacer oczekuje.

Hat

Rojenie

Autor wiersza: 
Michał Górzyna

Wspominam choć nie chcę
chwile pogrzebane
w zapomnianym grobie
nie zostaną nigdy zasypane
nowymi myślami łagodzę
obraz wyryty w sercu
nie wyblaknie jak stara fotografia

Wyruszam szukając nowej Dulcynei
skruszonej kopii na nieistniejącym szlaku

WSPOMNIENIE LETNIEGO PORANKA

Autor wiersza: 
biedroneczka2

otworzył ranek zaspane oczy
wypuścił pszczoły z Bożej pasieki
rozhuśtał łany lekkim podmuchem
jak ranną bryzą szerokie rzeki

ptaki do wtóru drą się zbudzone
resztę zaspanych budząc do życia
kuszą poranne w rosie kąpiele
nektar w kielichach prosto do picia

kto żyw z ochotą rwie się do pracy
żeby przed zimą zebrać zapasy
i kiedy całun ziemię zasnuje
kilkumiesięczne świętować wczasy

lato z ziół dzierga barwny sweterek
pieści go mgiełką z kropelek rosy
przetka gdzieniegdzie płatkami maku
kwiatem gorczycy listkiem komosy

kolor wzbogacą chabry bławatki
zapach zapewnią drobne rumianki
tak we współpracy się wykreuje
wonne wspomnienie polskiej sielanki

w zapachu truskawek

Autor wiersza: 
poczytam

w zapachu truskawek

(z cyklu „na słodko” – XI)

 

dolega mi anemia twojej obecności

poziomu optymizmu nie podnosi nawet

truskawkowy miesiąc, ciężko się uśmiechnąć

pyszne całe w śmietanie, tylko dni dziurawe

 

wypełnią się gdy ze mną będziesz zjadać deser

czworo oczu zobaczy dużo więcej nieba

siódmego do potęgi miłości i trzeciej

degustacja trwa słodka, aż dzień zacznie ziewać

 

po zachodzie zamknięty z tobą w śnie do pary

odegramy marzenia zapisane w wierszu

idealny to obraz, chociaż arealny

pocałunkiem nad ranem zagłuszysz szum deszczu

Miłosny serca pamiętnik nastolatki str 20

Autor wiersza: 
EdwardSkwarcan

patrzę zalotnie a on bardzo się rumieni
już policzki przybrały kolory czerwieni
żartuję wesoło że to barwy miłości
on nieśmiało całuje nawet się nie złości
rozbraja mnie spokojem swoją nieśmiałością
takie miłe - oko w oko tylko z miłością
odpływamy hen w krainę uczuć swobodni
szczęśliwi sami z sobą – mówi przewodnik
nie słyszymy - miłość - kraina zapomnienia
patrzymy w siebie by nie uronić spojrzenia
on karmi słodyczami ja swoją czułością
zagląda w oczy ja tulę go z namiętnością
bez słowa cudowne wzajemne zrozumienie
jeden gest pocałunek i jedno spojrzenie
mych oczu wystarczy i w objęciach tonę
lubię to a te oczy we mnie zapatrzone
czarują mnie bez przerwy kocham to spojrzenie
kocham gorący oddech i jego westchnienie
miłość? – nie wypowiada słowa magicznego
czy kocham? – pociąga mnie sama lgnę do niego
oczarował – magia – tym swoim oczkiem błyśnie
mam o czym myśleć - co będzie jak ten czar pryśnie
wtedy smutek i jak to sercu wytłumaczyć
mrok - boli rozżalone serce - łzy rozpaczy
jest tak urzekający - nastrój sielankowy
niezastąpiony - oczy – miły zawrót głowy
nocą tęsknota – moja bezsenność marzenie
taki uroczy – stracić - dopiero cierpienie
już uciekam od tych tęsknot serca rozterek
czeka obok na mnie mój słodziutki cukierek
chętne nimfomanki są wiecznie moją zmorą
mają lepkie ręce na palce go rozbiorą
jeszcze moje myśli ciągle skryte marzenia
och, dużo będę mieć w domu do przemyślenia
************
w wesołym miasteczku miałam swoje uciechy
odreagowałam od myśli były śmiechy
na karuzeli zawrót głowy wirowanie
w fałszywych lustrach głupie miny przeglądanie
diabelski młyn szalone kręcenie wysoko
zawody na strzelnicy kto celniejsze oko
pudłował wygrałam ten konkurs między nami
śmiałam się - strzelałeś lepiej za mną oczami
pogroził palcem rozrywka była przemiła
specjalnie tak źle strzelał żebym się cieszyła
wszędzie ustępuje gdzie kieruję swe kroki
jest moje niebo wesołek niebieskooki
czule do ucha szepnie czymś nowym zaskoczy
najcudowniejsze jednak te niebieskie oczy
jak niezapominajki jak przylaszczki w lesie
przy nim kwitnę jak wiosna a jest złota jesień
odurzona urokiem taki dla mnie miły
ten chłopak mnie pociąga to nad moje siły

po trzecie

Autor wiersza: 
poczytam

po trzecie

 

znam piękną dziewczynę nieodkrytą do końca

nie dała się nacieszyć bliskością i słońcem

jak ono zabrnęła za linię co rozłącza

zmysły i marzenia tak zniszczone par force

 

nie na płacz w tej chwili, lecz na deszcz się zanosi

ciepły i przelotny jak jej w maju obecność

sam pod parasolem, tylko para kaloszy

los i ona nie może się do mnie uśmiechnąć

 

zamiast purpurowieć, na bladości nabierać

albo się rumienić, ją barwi przezroczystość

a niepewność maluje powieki w zmartwienia

miłości mi nie da, choć oddałaby wszystko

 

ta niejednoznaczność nurtuje i po pierwsze

zachodzi raczej w głowę, po drugie nie w serce.

 

 

Maju

Autor wiersza: 
duch44

Cudowny pachnący
zielono szalony
maju co w głowie zawracasz
zapachem konwalii

ile razy przezywam ciebie
tyleż z podziwu wyjść nie mogę
chłonę twoje powietrze
unoszę się na tej wiośnie

majowo odrodzony
majem bogaty
tobą wypełniony
maju bogaty

pięknie rzucasz pod stopy kwiaty
jakby na palcach stąpam
po twoim kobiercu
by kwiatów nie spłoszyć

by cud ów trwał
majowy szalony kolorowy
maju pierwszej burzy
rosy pachnącej zdroju

pięknie jest maj ten
zachować chociaż na chwilę
czas dla siebie zatrzymać
...w maju

Miłosny serca pamiętnik nastolatki str. 11

Autor wiersza: 
EdwardSkwarcan

„my wrócimy jutro”- dodaje - tata z mamą
zostawiają z chłopakiem swoją córkę samą
„prześpi u nas w pokoju” - mówi od niechcenia
usta otwarłam cud że nie padłam z wrażenia
„więc do jutra” – dodała – „zamknijcie mieszkanie
no to bywajcie zrób chłopakowi śniadanie”
siedzę na tej kanapie jak zaczarowana
sam na sam w domu – marzę - a gdzie tu do rana
sytuacja jest dziwna niezręczna patowa
on podziwia sufit ja podłogi - bez słowa
cisza zapadła grzecznie siedzimy jak trusie
przerwałam ją milutko - zajmij się dzidziusiem
wygodnie na kolana moją głowę wpycham
ładna opieka, niedawno obiecałeś – wzdycham
pochylił się miałam go tuż nad moją twarzą
oczy się spotkały pytały o czym marzą
spojrzenia w przejmującej zakochanej ciszy
najskrytsze myśli serca tęsknoty usłyszy
jego pragnienia słyszałam czytałam serce
życie widziałam choć nieusłane kobiercem
ulgę czułam ku niemu biegły niepokoje
rozterki moje uciszył - tylko my dwoje
myśli nasze biegały krętymi drogami
radosna z nim byłam z rozwianymi włosami
szczęście obiecywał siebie na całą wieczność
troski przyrzekał tą wspólną życia konieczność
miłość naszą widziałam aż do utraty tchu
w oczach mą bajkę czytałam z cudownego snu
biegałam z nim po łące usłanej kwiatami
szczęśliwa roześmiana w raju z ogrodami
lekkość motyla w słońcu a radość skowronka
w sercu niewinny uśmiech jak dziecka do słonka
naszą przyszłość opowiedział jednym spojrzeniem
zawarł troskę obietnicę i przyrzeczenie
twarz w dłoniach miałam niczym puchowy aksamit
oczy karmiły sekretnymi pragnieniami
we włosy delikatnie nieśmiało wplatał ręce
i musnęły się lekko usta coraz więcej
ręce tak zaborczo wyciągałam ku górze
tuliłam go całowałam dłużej i dłużej
czesał moje włosy palcami jak grzebieniem
był cudowny - dziękowałam cichym westchnieniem
szukały się usta i po twarzach błądziły
a rozpalone oczy płomieniem się szkliły
przyciągałam ku sobie te silne ramiona
usta się nam stapiały - byłam upojona
Oli mnie całował słodko traciłam siły
piersi lgnęły do siebie ciała się tuliły
oczy słały pragnienia iskierki radości
serca biły wyznanie wzajemnej miłości
biły nasze oddanie i biły tęsknoty
uściskiem czule związane naszych rąk sploty
Oli wymownie ręką pieścił moje włosy
śniłam szczęście w oczach miałam kropelki rosy
twarz ujął w dłonie - cudowne aksamity
z ufnością patrzyłam w zakochane błękity

dwa lata wyżej

Autor wiersza: 
poczytam

dwa lata wyżej

 

ulubione chwile, rozmowy z tobą, cząstka

myśli ze środka skryta w stylistycznych środkach.

zmyślne metafory przenoszące skupienie

z poziomu słów na piętro malunków w zielenie.

 

one jakby windą, co podnosi na duchu,

obniża zmęczenie i zachęca do ruchu.

a czasem w windzie odzywa się klaustrofobia,

pomoc w porównaniach, są mostem w pięknych słowach.

 

nim uciekam z wersami na przeciwną stronę,

im jest dłuższy, tym doznania bardziej trafione

i mogę powiedzieć prosto z mostu – uwierzysz?

windujesz poziom samopoczucia i wierszy.