Noc
Chowam się pod kołdrą nocy
Ty śpisz w spokoju, w oddali myśli
Tęsknię. Samotne ciało. Brakuje mi Ciebie
Na styku myśli. W korytarzach wspomnień
Jesteś mą poduszką, kołdrą, życiem
Nie ma że daleko. Na to nie ma odległości
Przytulam się do Ciebie w myślach
Chowam głowę w Twoje włosy
Jesteś obok. Ja również. Na naszych łóżkach
Dwa łóżka, jedna kołdra. Moc myśli
Przyciągania ciał ku sobie
Tulimy się w słowach, w dotyku ciepła ust
Daleko, jednak blisko. Bo słowa moc mają
Pocałunki na dobranoc. Snów spokojnych życzenia
Zasypiamy pod wspólną kołdrą marzeń
Noc bez Ciebie? Każda noc jest z Tobą
Od razu
mówią umiesz mówić
o nadziei jak wielka niedźwiedzica
obnaża spękania gwiazd
ścieżkę ledwie widoczną na tle ciszy
szepczę tylko sobie
jak morze wyrzucam muszle
na gorący piasek i skórę
wytartą od pocierania światłem
znajdę miejsca wypłukane przez los
taflę gdzie przeglądają się sny
czerpie wodę pochylona brzoza
zamieniona nocą w księżniczkę
przejrzę znowu gotów
otworzę myśli na oścież
wiatr jak skulony podmuch
wypełni oczy zmierzchem
Na linii wzroku
Dwie przestrzenie. Głosy rozmów
Powłóczyste spojrzenia za Tobą
Wzrok na Twoim ciele, marzenia o Tobie
Każda chwila w gotowości do pomocy
Rzucenie wszystkiego. Gdy potrzebujesz
Jest moment gdy zadajesz pytanie
Nasze oczy krzyżują się w ogniu uczuć
Nie uciekniesz od wzroku. Jestem za Tobą
Słodycz oczu. Pocałunki luster nieba
Proś. Wiesz … że spełnię …
Ciepło dłoni zatrzymane w dotyku
W ustach deser. Prezent. Jakbym zjadał Ciebie
Magia uczuć. Tak to działa
Wychodząc czujesz oddech pocałunków na plecach
Zapach skóry, obrazy wyobraźni
Nie ma niczego. Ogień naszych spojrzeń
Na linii wzroku
Bez głowy
Nie mam głowy, jak ukłuty przez pająka
Owijany w kokon chemii uczuć
Wyłączony schemat codziennego życia
Na rzecz koncentracji względem jednej osoby
Nie mam głowy. Myślę tylko o Tobie
O nas, o tym by codziennie Cię widzieć
Nie dociera do mnie co mówią ludzie na ulicy
Nie wiem jak wypowiadać słowa
Uważam by nie wpaść pod jeżdżące samochody
Nie mam głowy. Leży na twoim sercu
Zapytaj mnie o cokolwiek. Nie zrozumiem
Poproś o słowa. Niestety nie wypowiem
Zamknięty w kokonie myśli o Tobie
Po nocy dzień. Po ogniu pocałunków, spokój
Reakcja mózgu. Poszły styki na złączach serca i duszy
Zwarcie na instalacji? Normalna kolejność uczuć
Lasu fantazje
Lasu fantazje
Przymknij oczy i posłuchaj, nocnych Panien Leśnych łkania.
Co raz falą w trawach tonie, a raz w brzozy biel się wchłania.
Zawłaszczonym bluszczem tulą, w sosnach smukłych sny kochanków,
którym łzawe strugi płyną, bursztynowych żywic z ran stu.
Popatrz w ciszę, drzew posłuchaj, razem z pierwszym słońc wstawaniem,
jak przynieśli serca w dłoniach, tuląc Leśnych Panien wianki za nie.
Płatki sukien muślinowych, zawstydzone kwitną w zadumaniu,
między liśćmi nocą w niebie, a dniami na wspomnieniach trwaniu.
Posłuchaj podszeptów wieczora, o nocy, jakie opowiada dziwy.
O Panien Leśnych pieśniach tęskliwych, do kochanków urodziwych.
Czekających na nie w noc każdą, w borach stojących dumnie.
Wabiąc księżycem w liści koronie-chodżcie Leśne Panny ku mnie.
Naprzeciw
lubię cienie lip
motyle jak oczy kobiet
przeglądają się w słowach
splątane ścieżki
długimi wąsami powoju
sokół długim lotem
ukrywa w bezkresie
oddycha ciężko ziemia
wiatr nadyma policzki
chmury gromadzą deszcze
jak grona czereśni
mam swoje dzisiaj
falą obmywa dłonie
gwiazdy jak porzucone kamienie
depcze noc
Przeznaczenie
My. Po obu stronach świata.
Muśnięcie słowem
Kuszę ….
Drżenie w ciemnościach pod wpływem uczucia
Delikatna muzyka w tle. Nie ma już słów
… są tylko ciała
Nie zatrzymam tego. Nie przeproszę za kocham
Odkrywam mapę Twojego ciała. Palce na ustach
Słodycz warg
Pocałunki na skórze napisem miłości. Drgnienia ciał
Całuję Cię. Nie ma już zimna. Jest ogień ramion
Nóg, Splot języków w płomieniu ciał. W mózgu
Szum poruszający nasze zmysły
Cisza spowita okrzykiem oddechów
Aż do końca. Naszego spełnienia
Okrywam Cię kołdrą zdarzeń
Nie zapomnisz. Ja nie zapomnę
Rozkosz w mroku tajemnicy
Jestem. Jestem przy Tobie
Bez reszty
mówię mniej patrzę jak woda
zmęczona falą i życiem
myśli kwitną jak lipy
z cieni plotą zachód
od nocy cięższy kamień
cała złość nieleczona z kompleksów
pies warknął jak samochód
pobiegł szukać pana co poda łapę
zebrałem resztki z wczoraj
kruchą bliskość i czas
starł gumką uśmiech i smutek
jak fioletowe pola łubinu
Vademecum
wiem mniej niż niebo
kępa trzcin od której rzeka
uczy się koloru zieleni
świadomie wybieram niepewność
zakładki aby wrócić do przedwczoraj
przejrzeć odłamkiem lustra
wieczorem trzymam kruchość
taką samą jak oczy czy dłonie
popękane wzdłuż linii życia
zwracam się do ciebie ciszo
popatrzmy razem na niepewność
upływających chwil
Nasze Tango
To nasze tango, trudny los
na tym parkiecie życia
intymna mowa spragnionych ciał
serc wzruszeń, oczarowanie.
Burzliwa miłość , namiętność ciał
wytrwałość skały kruszy
oboje w sidłach szalonych zmysłów
kłótnia kochanków poruszy.
Krew burzy się, taniec wciąż trwa
epilog życie dopisze
w porywach dusz
rozkoszy ust
namiętność uwięziona.
Los podły jest
odebrał jej
kochanka i namiętność
spopielił żar
a wspomnień czar
wciąż blisko jest
wciąż ze mną.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- …
- następna ›
- ostatnia »