nie niebieskie ciała
nie niebieskie ciała
nie zielone, nie te do nich a inne
połyskliwe i smutne w oczach cienie
bez gwiazd kosmos zakrywają powieki
nie polecisz, dzielą nas świetlne wieki
przez teleskop popatrzeć tylko możesz
na planety w ulubionym kolorze
i na dziury czarniejsze niż lidyty
co wchłaniają twój uśmiech afrodyty
promienisty, wieczną noc zmienia na dzień
blask jedyny w bezsłonecznym układzie
on zostanie z bajecznie zmrużonymi
a ty w mleczną, szukaj ciała, nie winy...
Nie smuć się
List do utęsknionej
Słyszę tylko twoje wezwanie ...
Myśli ponure, serce obolałe ...
Tak mijał dzień za dniem,
Wiesz , wydawało mi się,
Je też spakowałem.
Czekaj na mnie, utęskniona!
Kocham!
To człowiek
To człowiek
Stary prochowy płaszcz
obnaża popielaty sweter.
Dziury na plecach jak oczy potwora
... straszą,
przyciągają i wprawiają w osłupienie ciekawskich.
... pełne pogardy spojrzenia,
serca pozbawione współczucia,
umysły zrozumienia ...
W powietrzu wiszą
niewypowiedziane słowa
„chce to się włóczy … pewnie przepił wszystko”
Czasami ktoś groszem rzuci
i wykrztusi „ na piwko ... ”
Dlaczego nie „ na chleb ...”?
Czy nie zasłużył?
Przemierzając codzienną trasę
od przystanku do przystanku,
od śmietnika do śmietnika,
starannie omijając ludzi,
zbiera puszki po piwie …
czasem znajdzie kawałek bułki.
Na ramionach stary prochowy płaszcz,
przybrudzony, nie pachnie,
w rytm koślawych kroków
huśta się ostatni guzik -
- zapewne zaraz spadnie.
Odwracasz głowę ...
Dlaczego?
Gdybyś tylko spojrzał w twarz ...
To człowiek.
Coś nie wyszło, co - nie wiesz ...
Jemu chodzi tylko o przetrwanie.
27 lipca 2011
Od smutku do smutku
Storczyki (I)
wiersz z księżycem w tle
wiersz za wiersz
a pomiędzy wierszami smutek
dialog banalny jak dni?
więc czemu wersy tak leczą duszę?
bo w każdym ty
ciągle wierzę, że pisać nie umiem
że z układanki słów
wybieram złe kalambury
za oknem nów
w oparach mgieł i chmury
kołyszą się cienie
już wiem, to żadna sztuka pisać
każdym słowem, rzęs drżeniem
piszę poemat życia
Skało!
SKAŁO!
Skało,
o skało niema!
Wpatruję się w twoje lico,
w którym żadnych uczuć nie ma.
Niewzruszona wysłuchujesz
moich do świata żali
I jeśli nawet wiesz,
nie powiesz
co mogłoby
moją duszę
ocalić...
Dotykając Ciebie
miast przypływu siły,
obojętności i chłodu doznają dłonie i serce
nie mogąc znaleźć w tobie otuchy
zamilknę jak ty,
nie dowiesz się o mnie
nic więcej.
…
I gdy już gorycz z serca wylała,
i ból śmiertelny jak włócznia przeszył ciało,
nad losu mego końcem
wody źródlanej strużką
zapłakała skała
...
Potężna
pomóc nie mogła
…
A czy chociaż chciała?
Relikt minionego czasu?
opuszczona
przez tych co kochali
pamiętającą
szeptane przyrzeczenia
czująca
uwielbienia dotyk
zapomniana przez ludzi
(wierząca, że nie przez Boga)
pozbawiona nadziei
trwa wypatrując końca
(jak?) rozpadająca się cerkiew
powroty
drżącymi opuszkami palców
pieścisz obraz jego słów
(kochałaś kształt każdej litery)
widzisz nadzieję i miłość
barwę waszych oczu w tafli jeziora
ziarenka szczęścia na brzegu
czujesz ciepło tamtego lata
i ból tęsknoty (tamtej?)
smak kłamstw i gorycz rozstania
ile już lat minęło - nieważne
jaśmin pachnie tak samo
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- następna ›
- ostatnia »