Myśli

porzucone na drodze
chybotliwym mrokiem jak wyrzut
kwitną wiosną i jesienią
gdy czas zebrać nadzieję
światło nie zaśnie
wciąż żywe pełznie
wokół pamięci i dalej
gdzie zakręca rzeka i smutek
oazą dokąd karawana z wiatru
spiętrza chmury
zaraz czas upomni cieniem drzew
obróci w sen aż staną się coraz ciszej
mgłą co unosi głowy kwiatom
Nimfa
Na polanie piękne dźwięki -
Czy to szumią drzew korony ?
To spod nimfy cudnej ręki
Wypływają skrzypiec tony.
Nuty lekkie jak motyle
Układają sie w kobierce,
Ulatują wyżej, niżej,
By omamić męskie serce.
Gdy zabłądzisz w naszym lesie
Urzeczony nimfy śpiewem,
Możesz chłopcze, jak wieść niesie,
Stać się jeszcze jednym drzewem.
Więc gdy będziesz do mnie jechał
Nie patrz lepiej w tamtą stronę,
Bo już nimfa się uśmiecha
Mrużąc oczy swe zielone.
Kamieńczyk
Zatrzymała się w letargu nad przepaścią.
Serca nie ma, więc co boli w piersi białej?
Jakże teraz zazdrościła śmigłym ważkom!
Jej świat umarł. Czemu ona żyje dalej?
Nie agaty, ametysty, nie rubiny,
Ale krew czerwieni w dole ostre skały.
Każdy skrawek wodnej łkał dziewczyny...
Nawet oczy, choć przeklęte, też płakały.
Blask zielony zniknął szybko z włosów kruczych.
Zwiewne giezło jęło ciążyć na ramionach.
Skoro Bronisz życie tam w tę przepaść rzucił,
Swe istnienie zaraz rzuci tam i ona!
I skoczyła w skalną czeluść bez wahania.
I wytrząsła malachity z długich włosów.
Czyż rusałka nie stworzona do kochania?
Czy swą śmiercią się nie złączy z jego losem?
Zbiegły się wnet wodne siostry w gwarnym tłumie.
Śmierć tę widząc, drobne rączki załamały.
(Kto nie kochał, ten rusałki nie zrozumie).
Wodospadem srebrne łezki się polały...
nie wolno patrzyć
nie wolno patrzyć
ty nią jesteś, nie zaprzeczaj czasami.
nie jesteś? nie porywasz? mnie wierszami
porwałaś, porwane zszyłaś kawałki.
tak potrafią tylko postacie z bajki,
a ty nią jesteś, nie zaprzeczaj. wiosna
sekret zdradziła, skryty w głębokich snach,
oczach, jeziorach i w innym wymiarze;
długie i czarne, nie ścinaj! ja marzę
w wilgotnych pływać, w nich mnie zatopisz,
bo ty nią jesteś, nie zaprzeczaj. kroki
słyszę, wabiący śpiew; dostrzegam ciało
blade o bladym świcie. krótko trwało.
przebudzenie, znów schowałaś się w leśnych
ostępach. odstęp zbyt duży, już pieśni
nie dolatują słowa; zostawiłaś
nazwę motylom, wrócisz - cenna chwila.
wiem, że nią jesteś, nie zaprzeczaj miła.
O rusałce raz jeszcze ...
Wiatr się w nie zaplątał nad samiutkim ranem.
Wionął je po polach, po piaszczystych ścieżkach
i zaniósł do lasu, gdzie rusałka mieszka.
Obudził jej zmysły zapach kumaryny,
a przecież rusałki to także dziewczyny,
zobaczyła chłopca opalone plecy
i postanowiła zabrać się do rzeczy.
Wabiła go w chaszcze swymi oczętami,
zapraszała w knieje wonne poziomkami.
On podążał za nią, niebaczny, ciekawy
pewny, że się miło skończą te zabawy.
Porwał ją w młodzieńcze i mocne ramiona,
choć rusałka była wybitnie zielona,
ale kto by zważał na to w takiej chwili,
więc i on nie myślał o tym, moi mili.
Kiedy chciał po wszystkim opuścić dziewoję,
ona mowi "Hola, dokąd szczęście moje?
Kto się raz połączy z rusałką zieloną
będzie już na wieki nazywał ją żoną".
Stoi biedny chłopiec, jak baba się maże,
"a gdzież ja się z tobą na wiosce pokażę?".
Była to historia przeze mnie spisana,
kiedy łąki mdleją od zapachu siana.
27 września 2011 Anna Z.
senna rusałka
senna rusałka
są boginki drzew i strumieni. jest też nimfa
lasów i jezior, są driady... i jest rusałka,
ona nad jego snem zawsze czuwać powinna.
senna, pachnie morzem oraz chłodem poranka,
ma wilgotne, bursztynowe włosy. czasami
wtapia wzrok w horyzont, zatraca się w błękicie
do kwadratu, myśli wypełnia marzeniami,
że zapomina o czuwaniu. wtedy śni się
mu coś złego, coś co go męczy, ale przecież
to tylko sen. da radę w tej z koszmarem walce
budzi się, tak chce. na zegarze w pół do trzeciej,
spokój, prysło zło, więc wybacza to rusałce.