Zagubione natchnienie
Zgubione natchnienie
dzisiaj nie piszę już wierszy
w ogóle niewiele piszę
zamilkła dusza
puste myśli
próbuję wsłuchać się w ciszę
i w niej znaleźć
wyraz
nie pozbawiony sensu
za oknem księżyc
rozświetla wyludniona ulicę
jakby chciał pokazać
że tutaj też
nic nie ma
nicość
milcząca pustka
pustka milczenia
spoglądam na niebo
gwiazdy migoczą
i chociaż nieme
w nich odnajduję marzenia
w marzeniach natchnienie
Wesele
Papierowe łabędzie płyną po jeziorze
odchodzą nurtem rzeki wspomnienia odległe
ślubnym wianem lata innego uraczysz
korytarz powietrzny zasłoniły chmury.
Razem chciałem czerpać z kielicha mądrości
oszukać ciemność aureolą szczęścia
pragnąłem by natura zarzucając sieci
dodała uśmiechu, kiedy smutek w sercu.
Dziś pozostały medaliony srebrne
na tacy je składam ze swoją osobą
odmawiam modlitwę za błądzące myśli
nie odwrócę wzroku, nie oszukam cienia.
EWAngelickie miłostki
Trzepotanie skrzydeł w podbrzuszu
rumieńce wiatrem naszkicowane
zmysłowe oczy przenikania
występki duszy na magicznej ścianie
Perłowa królowa mackami śliskimi
podpis swój składa na zwojach mózgowych
piękna syrena marynarzy wabi
głosu anielskiego barwa mnie przytłacza
Na pięciolinii nieśmiałości w nutach
spowiednik nasz piszę zapisany w wersach
codzienność przeplatam z serca uciskami
dni które mogły być życia spełnieniem
a pozostała nam wyblakła ścieżka
przerwanych mostów i studni bez echa.
Zapomnienia nadejdzie czas
Zapomnienia nadejdzie czas
Kiedy i wszystkie gwiazdy zgasną
Przeminie dzień, nadejdzie noc
Przesłoni ziemię czarną opaską.
Przebudzisz się i oczom twoim
Ukaże się niema pustka
Zlodowaciały nadejdzie czas
W ciemności ciemne zobaczysz lustra.
Powaga na świat spłynie
Jako czarny żaglowiec niesiony wśród fal
Ty pozostaniesz, a on odpłynie
Unosząc ogromny swój ciężar - gdzieś w dal.
A kiedy wzejdzie na nowo księżyc
I gwiazdy zabłysną na niebie
Oczom twoim ukaże się świat
Ten wymarzony przez ciebie.
Polowanie
Kotwice na brzegach samotności
piaszczyste wydmy nieopodal lasu
słone łzy pokrywają przestrzenie
wilki zębami zgrzytają ze strachu.
Myśliwy na zwierzynę lufę swą kieruje
pocisk ląduje w samym środku tarczy
nie ma tej sarenki z długimi nogami
koncert pogrzebowy świerszczy
ogniskiem wśród martwych.
wzruszenie
o cienistych alejkach, po których snuje się jeszcze
samotnie nasza bliskość, a słowa kołyszą się
między konarami drzew, jak perły nanizane
na nić babiego lata.
a tam...okno mojego pokoiku sprzed lat
na mansardzie, patrzy w stronę parku i na mnie
otwierając okiennice jak powieki - pyta
– pamiętasz?...te ściany dawały azyl
waszej miłości
zdaje się - jakby wszystko było wczoraj
patrzyliśmy w dal oboje, dzisiaj patrzę pod nogi
stojąc na krawędzi horyzontu zdarzeń
obok starych drzew wyrosły młode, cicho szumiąc
opowiadają nowe legendy
w alejkach wzdychają młodzi, zakochani
tu czas tworzy nowe, może barwniejsze repliki
nasza, zmęczona legenda, poszła już na skróty
by odpocząć,
lecz zanim
musi powalczyć z wróblami
o miejsce na ławeczce
Wiersz z tomiku "Akwarele jesienne" Wydawnictwo ASTRUM Wrocław 2010 rok.
akwarela jesienna
Motto:
"Najgłębszy smutek szczęścia,
że wszystko przemija."
Leopold Staff
szkoda
jesień już wokół, pięknie kwitnie wrzos
w progu gniazda tkwię, myśląc o przemijaniu
łowię chytrze wszelki dźwięk i ziemisty
zapach wspomnień
opuściły gniazdo nasze ptaki, lecą ku przeznaczeniu
na pustych miejscach wybuchła tęsknota
jakby ktoś pociągnął zawleczkę snu
na dłoniach pozostał puch
pejzaż jesienny pacykuję niezdarnie w samotności
wybaczam sobie niezgrabność palców
tylko strach, co zamyka klamrą usta przed krzykiem
rozmywa motyw miłości
brakuje światła
cień kładę na twarz, srebrem zdobię włosy
liście pod stopami, maluję w odcieniach ochry
tylko one nostalgicznie
coś o kochaniu
szeleszczą
Z tomiku autorskiego "Akwarele jesienne" - Wydawnictwo ASTRUM Wrocław 2010 r.
Zmysłów zatracenie
Nie ma Ciebie
strach wypełnił puste pokoje
ostre lustra
tną skórę na polnym mrozie
kolejne słowa
zanikły w klatce przemyślenia
serce zamarło
w wichru betonowych marzeniach.
Pragnę czuć
znów szeptać Twoje imię
zasłoną z ust
wiatr rozpędzać w każdą chwilę.
Pragnę czuć
zapachem zmysłów nas otoczyć
wiara snów
poniesie wzrokiem w stronę nocy.
Odeszłaś ranem,
odeszłaś nagle wraz z nadzieją,
szara strefa
ruszyła ku rozmarzonym brzegom.
Pamiętników nuty
czułym palcem zapisane
Kolejne dni
oddechu smutek nie zna granic.
Pragnę czuć
znów szeptać Twoje imię
zasłoną z ust
wiatr rozpędzać w każdą chwilę.
Pragnę czuć
zapachem zmysłów nas otoczyć
wiara snów
poniesie wzrokiem w stronę nocy.
Gdy nieba nie ma
niech będzie chociaż czyścieć,
gdzie nasze myśli
złączą się by Ziemia mogła istnieć.
Sztuka życia
poezja słowa moim mistrzem,
bez Ciebie wena
jest mego pióra wyblakłym liściem.
Krew i krzyże
nic nie ma już znaczenia,
symboli ścieżka
wchłonie duszy echo cierpienia
Pragnę czuć
znów szeptać Twoje imię
zasłoną z ust
wiatr rozpędzać w każdą chwilę.
Pragnę czuć
zapachem zmysłów nas otoczyć
wiara snów
poniesie wzrokiem w stronę nocy.
Samotność.
Gustownie ubrana dama w kapeluszu,
Wychodzi by wśród ludzi obcować-
Wyglądem dodaje sobie animuszu,
Smutek pragnie głęboko zachować.
Próbowała przepędzić go precz,
Wyrzucić z serca i duszy...
Tymczasem to nie prosta rzecz,
Prośby nie potrafią go wzruszyć.
Smutku nie ukryje pod makijażem,
Strój nie ukoi samotności-
Cicha nadzieja dla niej lekarzem,
Może miłość w jej sercu zagości.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- …
- następna ›
- ostatnia »