pewnik
pewnik
drabina przy drzewie, w kwiatach spróchniałe szczeble,
nie zaprasza, odstrasza, nie zbliża owoców.
wtopiona w miejsce, w zieleń. zimą w szronie, zziębłe
ptaki siądą, albo wskoczy bezdomny kocur,
nikt więcej, nikt, kto ‘uważaj na siebie’ słyszy.
jest wyjątek; gdyby ją oprzeć o pewnika
ze strachem, nadzieją, to można wchodzić. lichy
stan, ale mocne wsparcie, ważne, że się nie giba,
nie trzęsie. dusza też lżejsza i mniej na sercu,
nie będzie trzasku, załamania, wrzasku. spokój
tylko, bez nieszczęścia, a szczęścia stojąc w miejscu
nie sięgniesz, trzeba wyżej by dotknąć obłoków.
Spacer w deszczu
Zgubiłam słońce. Szukam go w sobie.
Bure niebo zaraz się rozpłacze
i stadem kropel zatańczy na tobie,
i w samą duszę dźwięcznie zakołacze.
Świat rozbił się na miliony kropel.
Potem zabłysnął w każdej i zniknął
Zabębnił deszcz miarowym galopem.
Jesień liście zamiata spódnicą.
Dzień się budzi.
Wczorajszy dzień,obowiązków moc
zabieganą zaskoczyła mnie noc,
w oczekiwaniu na sen,medytowałam
tak refleksyjna rymowanka powstała.
Myślę że nie jestem dwulicowa
nie muszę pod maską się chować,
wstydzić się swojego życia-
bo nie mam nic do ukrycia.
Chodzę z głową uniesioną do góry-
z radością spoglądam w chmury,
gdy pogoda i czas na to pozwala
a los na chwilę problemy oddala.
Czasem walczę z rzeczywistością
bywają dni obdarowane radością-
gdy dzieciom w życiu się układa,
reasumując-narzekać nie wypada.
Przyszłość w spokoju zostawię
wszak Świata sama nie zbawię -
już świta,nowy dzień się budzi,
pełen niespodzianek dla ludzi.
Ulica Wysoka
Ulica Wysoka.
Na ulicy Wysokiej
Nic już nie jest, jak było,
Czerń spogląda zza okien,
W murze obok jest wyłom.
Przerdzewiałe latarnie
Jak kikuty na wietrze,
Pomarszczone fasady,
Postarzała się przestrzeń.
Pokrzywione trzepaki,
Z bruku chwast jakiś rośnie,
Wszystko takie nijakie,
Milczy coraz donośniej.
Skarga w domach się tarza,
W połamanych tkwiąc krzesłach,
Z wyprowadzką, w bagażach,
Dawna świetność odeszła.
Parki z całym oprzędem
Nić zerwały Wysokiej,
Ktoś zostawił uwiędłe
Pelargonie wśród okien.
Zrujnowane wspomnienie,
Niepotrzebny wstecz pościg,
Wszystko jest tylko cieniem
Wyobraźni, młodości.
.
Sen z elfami i o elfach
Sen z elfami i o elfach
Pozamykane w wielu snach, wszystko jest światłem, wszystko cieniem,
A rozbudzone tkwi tak w nas jak pół nadzieja, pół zwątpienie.
Po liściach nocny spływa znój, pogasił lampy już Aladyn;
Głuchy usłyszy elfów ból, ślepego olśni blask kaskady.
Znów Dziwożona ruszy w pląs, z dębowej szaty wyzwolona,
Cieniem zawiśnie jakiś ptak nad łąką pełną niedokonań.
Wśród powikłania jawy, snów, w pełnym odczuciu błogostanu,
Codzienność stale miesza się, przechodząc z sacrum do profanum.
Wsparty o ziemię kostur drży, bez skargi niosąc własne fatum
Lecz elfom także brak jest snu, a może tańca pośród kwiatów.
Wszystko wplecione w senny czas, w litanię dźwięków i półgłosów ,
Szelestną ciszę miałby ktoś, kogo odnaleźć tu nie sposób.
Więc pochylony milczę wciąż, w niedoskonałość zapatrzony
Gdy bliżej zmierzchu jest niż dnia, z lat doskonałych, z lat szalonych.
Czasami pobiec chciałbym gdzieś, gdzie się nie zjawia nocna zmora,
Z elfami nocne życie wieść. Lecz wiem… to było dobre wczoraj.
Sen o różnych wolnościach
Sen o różnych wolnościach
Pomiędzy znalezieniem a wcześniej zniknięciem,
Beznadzieja poddaństwa nałożyła stroje,
Osika w niekonieczność uwierzyła święcie
Zamiast buntu, drży całym liści niepokojem.
W pozrywanych łańcuchach szczebioczą ogniwa,
Wracają obietnice z krainy majaków,
Jeszcze cień ułożony w rozwichrzonych grzywach
Jeszcze tylko osika zanurzona w strachu.
Nie ma ciszy. Gderliwość zajęła jej miejsce,
Choć ołtarze te same, wszędzie inny bożek,
Każda radość już własną odnalazła przestrzeń
I świat jeden, a wciąż się i dzieli i mnoży.
Trudno dociec, gdzie, komu i jak lepiej było,
W tyglu, gdzie łatwo znaleźć, jeszcze łatwiej znikać,
Coraz bardziej nas straszy każdy większy wyłom,
I śnimy podobieństwo. Człowiek i osika.
.
Nie śpi spokojnie duch przeklęty
Zamknięty w klatce niedosłyszeń
Buduję własną wersję zdarzeń
I na szkieletach białych myszek,
O promień kłócę się z witrażem.
Z jakiejś potrzeby potwierdzenia,
Wyciągam chciwie rdzawe palce,
Sznurując okrzyk w światłocieniach,
Trzymam odpowiedź – chleb z zakalcem.
Nie było nocy, nie ma świtu,
Ból ulokował się w pościeli
A nowe wersje starych mitów
Każą zdjąć z siebie płaszcz nadziei.
Niedoświetlone fotografie
Ułomnie kreślą linię dachów,
Zabrakło kiedyś celnych trafień,
Usypiam w łóżku pełnym strachu.
.
Kapliczka
wyciszone dusze mieszkające w kapliczkach
otuliły się mchami czekając na wieczność
wrześniowa aura deszczem Chrystusa gani
konieczność zbawienia tworzy teraźniejszość
w drewnianych belkach wszyscy inni święci
ze wschodu zachodu bez wspólnej pamięci
piją samogon pędzony w starych chatach
wiatr resztki niezrozumienia wolą wymiata
filozofia spisana z ksiąg bardzo świętych
wypełnia wieczory jesienią zatroskane
z pytaniem zawsze tym samym od początku
jaki udział w niebie nam się dostanie
dziewczyna z czarnym warkoczem krzyż ubrała
w chustę z wzorami zapisanymi wyblakłym złotem
ściskając w dłoni bukiet kwiatów latem zebrany
złożyła dla pamięci za wiejskim płotem
(Janusz Śmigielski, Chołowice 22.09.2011)
http://www.facebook.com/media/set/?set=a.1903299235998.82104.1647244379&...
gont i końskie włosie
gont i końskie włosie
wyruszam tam gdzie brak dostępu
nie ma zasięgu i wszystko gra
i nieprzerwanie koncert trwa
pełno jest różnych instrumentów
choć może nie ma ani jednego
pustka, nic nie ma i miejsca tego
nie ma, jest cisza, palce na wardze
tylko na ziemi muza folkowa
a jeśli będzie, koniecznie sprawdzę
czy Janko dostał skrzypce od Boga
Rodzinny dom
Był otwarty dla wszystkich,
znajomych,sąsiadów i bliskich.
Miło wspominam zimowe wieczory-
spotkania ich dyskusje i spory.
Większość z kresów powróciło ...
tułacze życie ich doświadczyło-
z wojennych opowieści wiele czerpałam,
O Syberii Katyniu szczegóły poznałam.
Ciekawe,barwne i bolesne-
historie na czasy ówczesne,
etniczna mieszanka rodaków ...
Jako przesiedleńcy się osiedlili.
Szczególna więź ich łączyła,
a wojna bardzo okaleczyła -
od podstaw życie budowali,
za jego ocalenie Bogu dziękowali
Zawsze życzliwi i serdeczni,
pozostaną w mojej pamięci wiecznie,
tak wielu z nich podziwiałam -
często za wzór sobie stawiałam.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 184
- 185
- 186
- 187
- 188
- 189
- 190
- 191
- 192
- …
- następna ›
- ostatnia »