Wymyśliłam
dopełnienie
wieczór wachlarz rozłożył po cichu
mrokiem zalał, skąpał krajobraz
z cieniem zmieszał esencję grafitu
gwiezdny namiot szelestem rozpostarł
potem księżyc zbudził srebrzysty
ten się przypiął rogalem na granat
niebo swoim istnieniem roziskrzył
ruszył w drogę jak gwiazda zbłąkana
i zatrzymał się myślą nad stawem
złapał chmurę, wcisnął pod głowę
w taflę rzucił spojrzenie blade
a w niej znalazł swoją połowę
Haiku - cykl "wodząc wzrokiem za kobietą"
Wodząc wzrokiem za kobietą
Trzepotem rzęsy
rozgania poranną mgłę
biegnąc do pracy
między kwiatami
nosi zapach wanilii
- zapracowana
południowy rytm
wystukują obcasy
w drodze do domu
wieczorem usta
malowane karminem
- wabią słodyczą
srebrzystym blaskiem
dotyka księżyc ramion
- pragnie rozkoszy
kamień w wodę
kamień w wodę
najlepiej siedzieć, najlepiej w górach
nad potokiem dłonie w kipieli moczyć
szlachetne i te nie z wody wynurzać
najpiękniejsze przypomną twoje oczy
zawsze śliczne i zawsze wilgotne
a kamienie stracą wysoki połysk
z powrotem wrzucę w spieniony odmęt
niech wróci ich blask, nie będę niewolił
cenne z gablot też oddam naturze
zostanie jeden ciążący na sercu
plusk-tak, plusk-nie, tak sobie powróżę
żyć, nie żyć, ma to sens, czy jest bez sensu
tak, najlepiej żyć, najlepiej w górach
czuć chłód kamieni, nigdy twego serca
patrzeć z zachwytem, jak wodna brawura
szlifuje karaty każdego wiersza
Haiku - na szczęśliwy poranek
Spojrzenie anioła
Spojrzenie anioła
Śledziłam linie życia
na złotym liściu klonu.
Nie umiem wróżyć,
nie umiem czytać z dłoni
- tylko podziwiam kształty.
Powiał wiatr,
wytrącił liść w milczeniu.
Unosił coraz wyżej ku niebu,
wtopił w błękit pomiędzy chmurami
i wtedy dostrzegłam spojrzenie …
Jak słońca złoty promień
opadło ciepło, otuliło duszę.
Wątpliwości pozostały,
lecz życie wydaje się łatwiejsze
pod okiem stróża …
12 września 2011
Pora na porządki
Pora na porządki
Przed jesienią
pora na porządki w pawlaczu
… ile tam skarbów!
Dyplomy mistrzowskie pradziadka
i stare fotografie …
Na jednej drużyna strażacka
- w drugim rzędzie od prawej
pradziad Piotr
i bliźniak – Paweł,
obok ojciec obu – Józef,
dalej – brat ojca – Barnaba,
trzej synowie Barnaby - Kacper, Konrad, Konstanty,
dwie twarze nieznane,
na końcu Michał – ojciec Józefa – był komendantem.
Gdy pradziad Piotr
w trzydziestym dziewiątym szedł na wojnę,
darował żonie pierścień z orłem w koronie.
Zachowując spokój mówiła
– w słusznej sprawie, błogosław mu Boże!
Na czole oznaczyła krzyżykiem, przypieczętowała pocałunkiem …
Odprawiła z uśmiechem nie żegnając.
Po kątach ukradkiem chowała smutek,
fartuchem ocierała łzy,
nad kołyską snuła opowieści o ojczyźnie, o honorze ...
W bezsenne noce wspomnieniami odpędzała złe sny.
Nasłuchując z niepokojem zza okien odgłosów,
trwała z nadzieją na pokój …
Nie wrócił Piotr z wojny.
Ostatnie wieści spod Kozielska
przynieśli zimą w czterdziestym …
Paweł poległ wcześniej pod Jaworowem,
Józef pod Kobryniem,
Barnaba walczył pod Cześnikami - zginął w Brzezince w komorze gazowej,
synowie Barnaby gdzieś na polskich łąkach - dokładnie nie wiadomo gdzie,
tyle brzozowych krzyży bez imion, wiatr miedzy nimi się błąka
odczytując pseudonimy …
Dwie twarze nieznane – schwytane w ulicznej łapance
- spoczywają w zbiorowej mogile pod Poznaniem.
Najstarszy z fotografii - Michał – przed wojną był komendantem
- poległ na ulicy pod samochodem – przed gestapo uciekał
z ulotkami i bronią w torbie.
Pierścień prababki ściskam w dłoni,
na linii życia odcisnął
orła w koronie …
Tyle skarbów …
17 września 2011
Godne życie
Rankiem pusto na ulicach
a ja się zachwycam,
błękitem nieba,rześkim powietrzem
myśląc o codziennych potrzebach.
W tej zwyczajnej codzienności
znajduję czas na przyjemności:
słucham ulubionej muzyki,
piszę swoje kochane wierszyki.
Podczas spacerów
spotykam przyjaciół wielu,
prowadzimy konwersacje
spieramy się kto ma w czym rację.
Drażliwych tematów
nie poruszamy-
rodzaju-finanse czy polityka,
to problem polityków nie laika.
Wieczorem cieszę się minionym dniem
dziękuję Bogu przed snem,
za ciepły dom i godne życie
by znów obudzić się o świcie.
Haiku - Babie lato
Babie lato
w porannym świetle
rosa na pajęczynie
- tryska radością
*
wiatr srebrne nici
rozkołysał na lipie
- lśni babie lato
*
pomiędzy źdźbłami
pająk na polowaniu
- srebrną sieć plecie
*
wiatr przywiał chmury
zniknął motyl z nad łąki
- poczuł już koniec
*
letnim podmuchem
na strzępy rozszarpane
pajęcze sidła
*
w pajęcze nici
zamotaną jak w kokon
- wiatr porwał muchę
*
rozwiewa sieci
sprzymierzeniec jesieni
- srebro nad łąką
*
srebrzyste sieci -
ulatuje już lato
niesione wiatrem
*
Czerwone klonowe liście
Czerwone klonowe liście
Kiedy w dłoniach trzymam
klonowe liście
czerwone,
wiem, że jesień
- może przyjechała z Kanady,
może z pobliskiego lasu
- już jest.
Przewijam jak klatki filmowe,
bo to przecież czas festiwali,
wspomnienia o Tobie …
Lubiłeś biegać z kamerą,
chwytać chwile,
zaklinać
w filmowym haiku.
Te wszystkie krople rosy,
pajęczyny,
rozdygotane liście
i motyle rozkochane w słońcu.
Te noce księżycowe,
drogi gwiaździste
- i ja … gdzieś na szarym końcu.
Kiedy w dłoniach trzymam
klonowe liście
czerwone,
wiem
- nie przeminąłeś z wiatrem …
Kręcisz swój film
w innym wielowymiarze – to takie na czasie.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 186
- 187
- 188
- 189
- 190
- 191
- 192
- 193
- 194
- …
- następna ›
- ostatnia »