Od ust do ust

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Zmęczony po zmaganiach w sztuce kulinariów
Nie będę jadł. Będę patrzył jak jesz. W myślach
Mam nadzieję, że będzie smakowało. Smak
Zapach serca i duszy podany na talerzu

W potrawie, z myślą o Tobie

Nieważna ilość godzin spędzona w kuchni
Jeżeli masz być najedzona, bezpieczna
Spokojna, uśmiechnięta. Tego właśnie chcę
Zamysł nie z przepisów zaczerpnięty

Z głębi umysłu i troski

W małym pojemniku wielka rzecz na szczęście
Bez zwrotu pustych opakowań, dobro powraca
Wymiana serc, wymiana dusz w palecie barw
Docierających smakiem do naszych wnętrz

Od ust do ust

Czas cierpienia

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Jestem z Tobą, w czas dobry i zły
Ty chorujesz, jak choruję. Ty cierpisz
Ja cierpię. Chcąc Ci pomóc, jakkolwiek
Niedobry stan duszy. Mojej także

Nie narzucam się. Jestem obok

Co by to nie było. Chcę, byś była zdrowa
Tak po prostu, najzwyczajniej. By było jak
Dawniej, gdy uśmiech Twój, nie ból głowy
Sprawiał nam obojgu radość, na szczęście

Stoję na rozstaju dróg. Martwię się

O Ciebie

Nie na pokaz, bo nie od dzisiaj się znamy
Nie jak dobrze, to jestem, a jak źle – radź sobie
Sama. Nie. To tak działa. Gdy u Ciebie choroba
Nie znam przyczyny. Mnie też to dotyka

Może tak ma być. Jeżeli cierpieć to razem

Nie mamy na to wpływu. Stan dusz

Niech tak będzie …. Cierpię

Dżinn (arab. جن)

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Zawsze w cieniu. Gdy potrzeba jestem
Nie dla wykorzystania. Na wymianę serc i dusz
Wypowiedziane Twoje słowa budzą moją radość
Zamieniam je w spełnienie życzeń. Dla Ciebie

Jeżeli taka Twoja wola

Opiekun. Nie narzucam się. Z troską tylko
Czy czegoś Ci nie trzeba. Wiem, że powiesz
Wypowiesz te magiczne słowa, potarłszy o lampę

Moich myśli

Posiłek, projekcje filmowe, spacer. Zwykła rozmowa
Każda Twoja myśl jest dla mnie wielką przyjemnością
W smaku, zapachu, wizjach scen filmu, kawie
Jest wszystko. Co chcę Ci dać. Jeżeli tego pragniesz

Bez rozkazów na potarcie lampy. Tym różnica od Ala ad-Dina
Wypowiadasz myśli. Spełniam marzenia. W niespodziankach
Widząc zaskoczenie, uśmiech na Twej twarzy. Wielka radość
W moim sercu i duszy. Zamieniam myśli w niespodzianki

Nagrodą uśmiech i radość Twoja

I Twojego Dżinna

Szklana słodycz (Cтёклышки)

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Zanurzam się w mozaice szkła słodyczy
Nie rani. Mile łechce podniebienie. Bo z serca
Kolor dobra, kolory szkła. Zamykam oczy
Jestem w szkle słodyczy. A szkło we mnie

Przed oczami Twoja koncepcja. Praca rąk
Faza projektu toni, gdzie mógłbym się zanurzyć
Analiza czułych punktów smaku, w moim organizmie
Bym poczuł, zasmakował. W tym co lubisz

Czym się dzielisz
Oczy jedzą. Umysł budzi się obrazem dzieła
Szkło podąża do głębi ciała, duszy, serca
By zapytać na głos. Czy boli, czy smakuje?

Lśniące kawałki szkła, wewnątrz obdarowanego
„Dziękuję” posłane gołębiem na parapet. Jest smacznie
Każda dobroć jest inna, każdy kierunek dobry
Mam uśmiech radości od Ciebie. Napisany na szkle

Szklanej słodyczy

Potrawa

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Zastanowienie. Koncepcja. Kierunek. Składniki
Mycie, obieranie. Krojenie na części. Kolory
Mieszanie barw, czerwieni mięsa, z zielenią ziół
Zapach rąk od przypraw. Tworzy się coś pięknego

Czas spokoju. Cierpliwości. Dojrzewania w marynacie
Gotowania lub duszenia. Niech dochodzi ile zechce
Odwdzięczy się za kilka godzin lub kilkanaście. Nieważne
Dla dobrej kuchni nie ma granicy czasu. Końcem jest smak

Powonienie wyczuwa efekt mieszania się składników
Pierwszy akt sztuki w oparach, delikatnym buzowaniu
Pierwsza próba smaku. Jeszcze trochę. Mam czas
Wielki świat kreacji w garnku. Jak obraz, muzyka

Paleta barw ekspozycji na talerzu. Zapach. Smak
Końcowy wytwór ludzkiej myśli w oparciu o naturę
Smak dochodzi do przestrzeni ust, gardła, przełyku
Koniec. Kubki smakowe biją brawa. Jest pięknie

Gotowanie to piękna sztuka

Sztuka kreacji

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Mam to, czego nie mam
Jestem tam, gdzie mnie nie ma
Wierzycie w to. Mam wasze poważanie
Kompleks niższości?

Próba dowartościowania

Nie mogę być sobą. Szarym człowiekiem
Nie miałbym wówczas tylu polubień
Maska na twarzy. Sztuka trwa dalej
Jestem fajny. Tak z odległości

Pomysł kreacji na teraz

Bez spotkań. Rozmów. Kontrola dostępu
Mam swoje pięć minut wśród społeczności
Prawdziwa twarz. Przed lustrem. Dla siebie

Po sztuce

W garderobie rzeczywistości

Projekt

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Zaprojektowałem Cię. W marzeniach i snach
Pokazując inny świat. Niebo, słońce. Radość
Pobudzając zapach, smak, wzrok życia na ziemi
Dając ciepło do serca. Ogrzewając duszę. Jesteś

Kobietą

Masz ciało. Uśmiech na twarzy. Aktywacja projektu
Dotychczasowe funkcje wzmocnione. Większa siła
Umiejętności. Odporność na złe chwile życia
Powoli stajesz się posłuszna woli zdarzeń

Mam pilota. Wskazuję kierunek

Analiza nowego miejsca. Parametrystyka egzystencji
Adaptacja funkcji życiowych do nowego otoczenia
Poszukiwanie miejsc niezbędnych do przeżycia
Projekt rozpoczął misję przetrwania

Jesteś, czujesz, wierzysz. Uśmiechasz się

Zmiana danych systemu. Samoczynne myślenie
Brak kontroli sterowania. Idziesz tam gdzie chcesz
Czujesz ciepło moich rąk. Nie chcąc być lalką
W teatrze wielkich niewiadomych. Historii nieznanych

Projekt wymyka się poza obszar kontroli

Pod Twoją skórą uczucia. Nie bezwolnego automatu
Kobiety w planach posłusznej woli innych. Cel uświęca środki
Dla dobra nauki. Ale ty nie chcesz zostać manekinem
Rozbite szkło Laboratorium Miłości. Odchodzisz

Kto nad kim przejął kontrolę?

Po śladach

Autor wiersza: 
emcek

śnieg skrzy jak oczy po omacku
błądzę spojrzeniem przez chmury
bliżej słońca i ust wykrojonych z nocy

czyj duch wspina się kamienie unosi
myśli które zwiędły za długo czas
nosił w podartych kieszeniach

kwiaty rosną od końca
w kierunku serca na później
gdy melancholia przekwita
zostają jak zakładki w poprzek życia

zobacz noc nie przyszła
jej ślady jak kocie pazury
porysowały czas i moje palce
jak piasek przesiany przez światło

Listonosz

Autor wiersza: 
piotr-ka

Poślij mnie panie z listami do gwiazd
Będę kroczył drogami dusz zmęczonych
Kołacząc w bramy zapomnianych miast
Śląc ciche prośby niebem urzeczonych

Kreski na krzywym pisane chodniku
Serce z ławki w łzawym wycięte parku
Ciszę przy uszach po buncie krzyku
Będę wysyłał co noc jak w zegarku

W okna spojrzę samotne, przymrużone,
Gdzie kocie ślą prośby o ciepłe poduszki
I w oczach Władka przemaluję żonę
Niech wyślą radośnie spalone racuszki

I gołębia grubego racz mi dać panie
I torbę na prośby i powóz lub sanie
A ja szybciutko troski wam rozproszę
Poutykam na niebie, w dal je pozanoszę

Rachunek sumienia

Autor wiersza: 
piotr-ka

Pajęczyny zasnuły, sumienia ociężałe
Zepchnięte w najgłębsze, pokłady niepamięci
Jak mchem kamienie, zasłoniły całe
By znów nie chciały, wrogiej ręki znęcić

Unieś głowę, pozwól, złościom się rozpłynąć
I wrogom co legną, pod uśmiechem szczerym
Pomóż sztandar butny, niepotrzebny zwinąć
I w horyzont jasny, statku zwrócić stery

Połóż rękę na granit, chłodny tchem stuleci
Grzejąc kroplę wody, zaplątaną deszczem
Może twoje ciepło, w niej co warte wznieci
Kwiatem w innych dłoniach, wywołując dreszcze

Tak trudnym niepamięć, w nas samych wywołać
Uspokoić zemst hordy, własną czyniąc spowiedź
Z czołem uniesionym, ostatkiem sił podołać
sumień niezbrukanych, pełne ręce powieść