czas ukochał ...
czas ukochał ...
trzymając się za ręce
staruszek ze staruszką
idą po klonowym dywanie
za nimi lato przed nimi zima
czas ukochał przemijanie
20 października 2011
nad krzaczkiem
krzaczki zielone deszczem zmoczone,
na listkach zielonych kropelki, a
listki błyszczą się,świecą... jakże to ładnie
wygląda...woda nie wsiąka,wyschnie...
słońce pomoże...dziecko się pomoczy,
wróbelek wykąpie...inny nawet okiem nie
rzuci... taki krzaczek cały rok zielony stoi...
i co chce to na niego leci, on na nikogo
lecieć nie może...nikomu się nie narzuca...
"zauważą to dobrze,nie to trudno," myśli sobie
i czeka..."a ja widziałam co psy na jego
oczach robią..dlaczego on nie ucieka?" "dlaczego
adresu nie zmienia zgłupiał czy co?" a on milczy,
koloru nie zmienia,ba...nawet stara się być
co dzień piękniejszy! przecież gdyby nie chciał to by
poszedł...taka jego rola...a może tak właśnie
ma wyglądać serce człowieka? zielone wiecznie,
wiecznie młode,wiecznie zadowolone,dumne, z dnia
na dzień piękniejsze i dla każdego otwarte? w końcu
nawet psia kupa może nawozu dostarczyć...
albo ukarać może tego co chciał grabką krzaczek
zahaczyć...niewinny,milczący krzaczek...
Bogu jedynie ducha winny...
kolejny puchar
kolejny puchar
potrafię z głową
(w chmurach) biegać
w konkursie na uśmiechy
nigdy nie wygram
Póki wiatr nie przewiał nadziei
Póki wiatr nie przewiał nadziei
Ranek taki niezdecydowany – być pochmurnym, czy słonecznym …
Gdyby tylko zapytał, powiedziałabym, doradziła …
A Ty? Kryjesz się dziś w chmurach, czy opływasz słonecznym blaskiem …
Po tamtej stronie równika ciepło, wiosennie,
gdy ja liczę ostatnie liście na lipie … dwadzieścia pięć, dwadzieścia sześć, dwadzieścia siedem.
Powiał wiatr … dwadzieścia sześć, dwadzieścia pięć, dwadzieścia cztery …
Pozostawił jeden złocisto-zielony … a w sercu nadzieję,
póki jeszcze marzenia nie opadły w błoto.
Oczami duszy widzę, że się śmiejesz. To dobrze, wszystko zaczęło się od śmiechu ... tylko rozłąka nie śmieszy.
21 października 2011
dolnolotność
dolnolotność w górach topię morze w oczach zaskoczyłem, wystraszyłem czas się cofnąć, strome zbocza wzrok z wierzchołka schodzi tyłem jeszcze patrzy smutne oko tam wysoko mało tlenu tam wysoko za wysoko lepiej niżej tkwić w milczeniu nie przeszkadzać, zejść w dolinę z odhaczonych rozmów haki wyrwać, zniszczyć, zerwać linę myślą szczytu nie osaczyć
W góry, pośród mgły, tam gdzie chmury …
W góry, pośród mgły, tam gdzie chmury …
Ruszam w góry
Tam mogę dotknąć obłoków
Zmienić perspektywę
Móc a nie musieć
Błądzić we mgle
Bez wyrzutów
Swoim tylko szlakiem
Niezadeptanym
Zdobywać własne szczyty
Bez zadyszki
Kto wie co wyłoni się
zza chmur
19 października 2011
zachody są piękne, ale potem mrok
zachody są piękne, ale potem mrok
kiedy odchodzi ktoś bliski, ktoś bardzo bliski
sercu, jeden, drugi, trzeci… kiedy tu coraz
mniej tych, co już są tam, kiedy w kieliszku whisky
(też już znikła, w barku tylko coca-cola)
tonie smutek, o którym nikomu powiedzieć
nie można, a jedyny telefon do Boga
bo inne nie odpowiadają. kiedy jesień
i spacer wśród bukszpanów, ławka już nienowa,
wpatrywanie się w wyryte daty początku
i końca. kiedy została ostatnia fraza
wszystko przesądzone, wiesz, że nie ma wyjątków.
wtedy śmierć przestaje tak śmiertelnie przerażać.
w przybrudzonych chmurach
w przybrudzonych chmurach
wymagania mam coraz mniejsze
odmierzam je godzinami po północy
goni mnie wtedy świt
na pobudkę ogłaszam wynik
ja już nic nie chcę
ale dłonie, moje dłonie
pragną głaskać cię po głowie
Cechy człowieczeństwa
Każdy z nas w genach ma
znane cechy - dobra i zła
często więc musimy decydować,
hamować zło,dobrem się kierować.
Kiedy o zasadach zapominamy
tracimy sens w nicość wpadamy,
rozsądek nam rozwagę nakazuje
światło w życiu drogę wskazuje.
Wszystko dobro miłością związane
tracimy,sięgając po owoc zakazany
ciężko zawrócić ze złej drogi -
smutny jest los zabłąkanej niebogi.
Wolność opacznie rozumiana
może być w skutkach opłakana,
przebaczać można,wiele razy
trudno zapomnieć doznane urazy.
rozwiewam mgły, przezroczysto ...
rozwiewam mgły, przezroczysto …
znów przemokłeś
moimi łzami
nie osuszy wiatr wokół nas
ni nad nami słońce
zatrzepoczę rzęsą
łzę ostatnią strącę
bo widzę
prócz zrozumienia i czułości
zrodziły
niechciane współczucie
znów skryjesz serce
pod oschłym wzruszeniem ramion
czy musisz
16 października 2011
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 181
- 182
- 183
- 184
- 185
- 186
- 187
- 188
- 189
- …
- następna ›
- ostatnia »