Izolacja

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Cztery ściany domu, biura. Adaptacja
Wirtualny świat papierów, konferencji
Bez granic między prywatą a pracą
Jeden kubek kawy. Bliżej do domu

16.00

Drugi pokój i już “jesteś w domu”

Pustka ulic. Zamkniętych lokali
W pociągu nie przedział, wagon pusty
Póki bilet w obie strony. Żyję
Z radością widząc innych na ulicy

Jak cenne stają się messenger, telefon
By choć przez chwilę zamienić słowa
Nie widzimy się od roku. Tęsknota
Za życiem. Normalnością

Antidotum w drodze. Może kiedyś
Przyjdzie czas, tego czego nam brakuje
Siebie. Śmiechu w restauracji nad winem
Chcę wyjść z Matrixa. Zza kurtyny izolacji

Piękno życia

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Unoszę Cię, gdy śpisz na kłodzie drewna
Motylu, po zimowym śnie, otwierając oczy ku wiośnie
Kłody drewna wokół, żyjesz, śpisz. Kolejny czas
Drewno spada wokół. Ty wciąż żyjesz. Bóg tak chce

Wokół wiatr, poruszasz skrzydłami by obudzić moc
Przenoszę Cię w bezpieczne miejsce, bez chłodu, deszczu
Byś żył, jak ja. Obudzony z mroku zimy. Dla wielkiej radości
Ćwiczysz ruchy skrzydeł. Jesteś coraz bardziej pewny życia

Gdy modlę się w pokoju obok, ty unosisz skrzydła w górę
Widzę przez szybę, jak odlatujesz ku swojemu światu
Natura daje nam obraz korzystania, możliwości spojrzenia
W rzeczach najmniejszych, Bóg jest największy

Zamek

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Niedziela. Poranek budzą dzwony
Mieszkańcy Czerska podążają drogą
Ku świątyni Bożej. Przyjaciela dusz
Słońce uśmiechem gładzi twarze

Wchodzę niskim murem. Ruiny zamku
Pamięć świetności księstwa Mazowieckiego
Dotykam chłodu murów, kart historii dziejów
Szum wiatru w słowach dawnych kronik Rodu

Kręte schody wież. Widoki. Klimat pasji
Względem poezji, fotografii. Jest radość w sercu
Bolesław IV Warszawski wyruszył stąd by nadać
Ziemie moim przodkom na Mazowszu Wschodnim

Powrót myśli do czasów, gdy tętniło tu życie
Bóg, etyka rycerska, honor wobec kobiet
Trzask pochodni, śmiechu gwar, dobro księstwa
Na granicy dwóch światów, pośród cennych wartości

Wychodzę główną bramą. Mijam kasę biletową
Ludzi wychodzących z kościoła, przy organach
Łączy nas miłość do Boga, do tej ziemi i historii
Do wartości ponad czasem. Jak muzyka dzwonów

Genius loci

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Szare niebo nade mną. Kołdra śniegu na ziemi
Ostrze mrozu nie śpi. Dotyka punktów ciała
Zbiór drewna. Każda partia ciała zyskuje
Jest moc, wysiłek. On patrzy z boku

Uśmiech, spokój, bezpieczeństwo

Koniec pracy. Nowy stos, Klocki drewna
Jak w dzieciństwie układam nowy dom
Szarość dnia odchodzi. Wieczór. Ciemność
Rozpalam ogień domowego ogniska

Ostrze mrozu maluje obrazy w oknach

Płomienie coraz większe. Moc ciepła wokół
Moc światła. Modlitwa za przodków. Jesteś
Czuwasz nad domem. Pamiętam o nich
Płomienie zniczy, płomienie ogniska

Krew jak wino gorąca. Pamięć i dom

Nad którym czuwasz. Dziękuję

Beznadziejna strefa

Autor wiersza: 
Złota Aniela

Beznadziejna strefa

Codzienność z kropką nad „i”
Bez zwątpień
Bez zaskoczeń

W dobrze znanym miejscu
Bezpiecznie
Bez emocji

Po tych samych śladach
Bez upadku
Bez pomocy

Z oswojonym ja
Bez słów
Bezmyślnie

Bez przymusu
Bezwolnie
Tkwiąc w tym samym punkcie

Beznadziejna strefa
Komfortu.

Dzień za dniem

Autor wiersza: 
Złota Aniela

Dzień za dniem

Zmęczony dniem za dniem,
W oddali widzę coraz bardziej rozmyte kształty,
Czekam na dożycie.

Przerywa marazm
Obca deszczowa Pani,
Jak chłopiec podrywam się, przysiadam,
Zawstydzam …

Śliczna.
Kto jej nie kocha?

Obudź mnie
I spraw,
By świat mnie jeszcze zaskoczył
Dzień za dniem,

Dzień za dniem,
Dzień za dniem,
Dzień za dniem ...

Wajdelota

Autor wiersza: 
Marcin Bartłomi...

Waidleimai. Przechodzisz kładką na rzeką Śliną
Czytasz w lustrze wody. Ludzkich sercach i umysłach
Szary płaszcz, twarz pod kapturem. Skupienie myśli
Droga życia. Kierunki. Zapytania bez odpowiedzi

Nawet dla Ciebie, znającego nas od zawsze

Witany od progu w chatach Jamiołk-Piotrowiąt
Gość w dom, Bóg w dom. Miska gorącej strawy
Ogrzej się w ogniu naszym i przodków naszych
Trzaskają płomienie. Blask oczu. W ustach słowa

Bajanie. O naszych przodkach bajanie

Słuchamy w milczeniu kiwając głowami
To ktoś z nas wiedział, tego nie wiedział
Księgą wiedzy jesteś tutejszej okolicy
Twe opowieści w podzięce za gościnę

Powstajesz. Znak krzyża na drogę

Idź. Podążaj w spokoju

Chwaląc imię nasze i ziemi

Dożycie

Autor wiersza: 
emcek

nikt nie napisał racjonalnie o ciszy
gdybym zniknął nadjedzie autobus
wsiądzie trochę żalu a syn powie
coś bardzo ważnego czego bym już nie usłyszał

dzisiaj umyłem włosy blaskiem
został na ścianie gdy śniłem
a ranek uwierzył w życie

przeglądam kartki to sny
przespałem tyle słów i światła
połykam łapczywie dzień
w przyciasnym garniturze
rozdaje drzewom cienie

dotykam kubka w czerwone pasy
ma przybrudzone od herbaty brzegi
ktoś go umył i odstawił na półkę

deszczowa pani

Autor wiersza: 
Amadeusz

wiosna kapryśna figle nam płata
huśtawką niżu uśmiech gumuje
błyskiem flesza pociesza rabata
spacer miłości pokojem kuleje

zanim zmienisz szatę lato dogoni
odejdziesz smutna nie kochana
nikt miło o tobie nie wspomni
gdzie jest twoja promieni kotara

zaceruj kolorem szarość wokoło
do kosza wrzuć owoc czerwony
splecione serca prowadź po molo
zostaw uśmiech i kwiatów love story

Amadeusz ze Śląska

Kto jej nie kocha?

Autor wiersza: 
Amadeusz

Kto jej nie kocha?

Nieważny replay z falstartem,
czy w żółwim tempie.
Najważniejszy jest widok,
oczekiwanego kwiecia.

Jakże wspaniała radość,
co budzi nowe marzenia.
Cudowny uśmiech
szczęściem malowany,
który rozściela się dookoła.

Czyż nie cudowna
jest nasza kochana.
Ona nigdy nie zawodzi,
szkoda tylko, że nam
dodaje o roczek więcej.

Z duszą na ramieniu,
kroczymy jej nurtu siłą.
By upalnym niebem,
powitała letni czas.

Amadeusz ze Śląska